Naczepa niebezpiecznych substancji w Kończycach Wielkich
Policyjni biegli wciąż badają zawartość beczek, które ktoś pozostawił w naczepie zaparkowanej na terenie stacji paliw.
Służby nie informują na razie o ich ilości, ponieważ chemikalia mogące stanowić zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia są zarówno stanu ciekłego, jak i stałego. Dziś wiadomo, że to kilkanaście palet, na których umieszczone są mauzery, a w nich ustawiono różnego wypełnienia beczki. W czwartek pobrano do badań próbki, na wyniki jednak trzeba jednak poczekać kilka tygodni.
– Zabezpieczaliśmy tutaj teren, oczywiście wezwano odpowiednie służby na miejsce w tym straż pożarną, która nie stwierdziła na całe szczęście żadnych wycieków czy też oparów, które mogłyby zagrażać życiu i zdrowiu ludzi. Te materiały, które tu zgromadzimy po dokonaniu oględzin, które w chwili obecnej odbywają się z udziałem biegłego z zakresu chemii, przekażemy do prokuratury rejonowej w Cieszynie z wnioskiem o wszczęcie śledztwa. Zgodnie z treścią artykułu 183 kodeksu karnego, czyli za niezgodne z przepisami transportowanie, magazynowanie, przechowywanie odpadów grozi kara pozbawienia wolności do pięciu lat – mówi podkom. Krzysztof Pawlik, oficer prasowy KPP w Cieszynie.
Policja gromadzi również dowody, które pozwolą ustalić właściciela naczepy, w tym zabezpieczą nagrania z monitoringu. Ustalą też jak długo naczepa na terenie stacji paliw stoi. Nieoficjalnie mówi się o trzech tygodniach. Jeżeli w toku prowadzonych czynności nie uda się dotrzeć do właściciela pojemników, koszty utylizacji będzie musiała ponieść gmina.
– Na pewno będziemy czekali na zakończenie wszystkich czynności, żeby ustalić, kto jest właścicielem tych odpadów, kto to faktycznie transportował. Będziemy również czekali na decyzję WIOŚ w tym zakresie i na podstawie tych danych ustalimy dalsze kroki, które będziemy podejmować. W ostateczności jest taka ścieżka, że gmina może wykonać wykonanie tak zwane zastępcze, czyli zutylizować to na własny koszt a później dochodzić tych należności w stosunku do właściciela tych odpadów czy właściciela tego terenu – mówi Grzegorz Sikorski, wójt gminy Hażlach.
Jak jednak podkreśla wój, koszt takiej utylizacji może znacząco przewyższyć budżet gminy. Naczepę policja odkryła w ramach działań operacyjnych. Do czasu decyzji wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska pozostanie w tym miejscu odpowiednio zabezpieczona, objęta monitoringiem.
Fatima Orlińska