Nadchodzą pierwsze mrozy na Śląsku! Dlaczego bezdomni nie chcą pomocy?
Odwiedzają go kilka razy w roku i za każdym razem rozmowa wygląda dokładnie tak samo. -Gdyby było za zimno i rzeczywiście była potrzebna pomoc jest noclegownia. Nie, ja wytrzymam, ja jestem starej daty i wytrzymam te ciężkie mrozy – mówi bezdomny Waldemar. Pan Waldemar w takich warunkach żyje od prawie trzydziestu lat. Kilka razy zmieniał miejsce pobytu. W 2012 roku postawił szałas w lesie, który wyposażył w meble i piec. Domu z prawdziwego zdarzenia to jednak nie przypomina. -Byłem zmuszony, rozstałem się z kobietą i tak to wyszło, taki problem, a drugi raz życia nie potrafię sobie zaplanować – ubolewa pan Waldemar. Żyje z tego, co dostanie od ludzi i uda mu się zebrać. W prowizorycznym domu ma współlokatorów. W sumie mieszka z nim siedemnaście kotów. Najgorzej jest zimą- ale pomocy nie chce. -Ja jestem już około 70, co ja będę zmieniał w życiu, czy ja wiem, że jeszcze pół roku pożyje, nie wiem, teraz to już za późno na zmienienie życia – dodaje Waldemar, bezdomny.
Na zmiany nigdy nie jest za późno- przekonuje Straż Miejska i Policja, które co roku patrolują te same miejsca, gdzie spotykają te same twarze. Niemal zawsze na każde pytanie pada taka sama odpowiedź. Ale niebawem może się to zmienić. W tym sezonie największe mrozy dopiero nadejdą. Już w ten weekend w nocy temperatura spadnie kilka stopni poniżej zera. – Mamy łózko, ubrania, buty i jak widzimy śmieci, które towarzyszą takiemu życiu – mówi strażnik miejski. Dla większości z nich takie życie jest po prostu wygodne, tylko dla niektórych jest koniecznością. -Prosimy o to, żeby zmienili swój styl życia, ale to jest ich wybór z różnych powodów wybierają taki styl życia, staramy się im pomóc, my ich tak po ludzku doglądamy, jak się czują – mówi mł. insp. Tomasz Parzonka, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej.
Na więcej nie mogą sobie pozwolić. Niestety w sytuacjach kryzysowych często na ratunek bywa za późno. -Mieliśmy parę, która mieszkała w opuszczonym budynku, niestety w te najmroźniejsze dni, pomimo próśb i nalegań policjantów żeby udali się do noclegowni, nie chcieli tego zrobić i ta kobieta zmarła z wychłodzenia – mówi asp. Arkadiusz Ciozak, rzecznik prasowy KMP w Rudzie Śląskiej. Tylko w ubiegłym roku z tego powodu w województwie śląskim zmarło kilkadziesiąt osób, a w całym kraju kilkaset. W wielu przypadkach zgon powoduje alkohol. W mroźne noce bezdomni mogą szukać pomocy w takich miejscach, muszą być jednak bycie trzeźwi. -Każdy otrzymuje swój kąt, czyli łóżko, pościel, są sanitariaty, jest taka mała świetlica, telewizor, można sobie zaparzyć herbatkę – wylicza Wojciech Koźlik, dyrektor Izby Wytrzeźwień w Rudzie Śląskiej.
Nadal wielu z nich wybiera mieszkanie w takich warunkach. Na przełomie października i listopada w Katowicach zginęło dwóch bezdomnych. Jeden z nich spłonął w trakcie pożaru altanki, z kolei kobieta zmarła w kanale ciepłowniczym. Pracowników MOPS, policji i straży miejskie wspierają oni. Streetworkerzy mają pomagać w wyjściu z bezdomności. -Bardzo ważny jest kontakt indywidualny, bo to zależy od indywidualności tego człowieka, czy faktycznie on będzie chciał… Nie ukrywam, że ciężko jest dotrzeć do takiej grupy osób – mówi Magdalena Uroda, streetworker z Katowic. Ale nawet najlepszy psycholog niewiele pomoże, jeśli bezdomni sami nie będą chcieli sobie pomóc.