REKLAMA
Silesia Flesz najnowsze informacje

Nawałnice nad woj. śląskim. Mieszkańcy usuwają straty WIDEO

Ponad 300 interwencji związanych z intensywnymi opadami deszczu od niedzielnego popołudnia odnotowała wojewódzka straż pożarna. Najwięcej zgłoszeń dotyczyło Dąbrowy Górniczej, Będzina i Sosnowca. W tym ostatnim mieście sytuacja była na tyle trudna, że mieszkańcy, ale i strażacy jeszcze w poniedziałek usuwali skutki nawałnicy, jaka przeszła przez miasto.

 

-Trzeba tutaj zasypać, tutaj murek wyrwało, jest postawiony, ale trzeba cementować, bo to wszystko spłynęło, z ogródka, cała kora. No i tak, jak mówię, przez garaż to co było, no to wszystko jest mokre no i sprzątanie tak? Wywalanie tego wszystkiego, co się już nie nadaje. Na szczęście dom ubezpieczony, zobaczymy jak podejdą do tego ubezpieczyciele – mówi Liliana Wilczek, mieszkanka Sosnowca.

Pani Liliana, podobnie jak pozostali mieszkańcy Środuli Dolnej, z zalewaniem posesji zmagają się przynajmniej od trzech lat. Każdorazowo sytuacja jest na tyle poważna, że bez wypłaty odszkodowania nie daliby rady usuwać wszystkich skutków nawałnic. Mieszkańcy skarżą się, że na pomoc ze strony miasta nie mogą liczyć, a władze nie robią nic, by rozwiązać problem powracający z każdą silną ulewą.

-Z Dąbrowy Górniczej, z Mydlic cała woda – my jesteśmy w dole – rzeka rwąca wczoraj do nas płynęła. Nie mamy kanalizacji burzowej, nie mamy dróg, nie mamy gdzie odprowadzić wody. Wczoraj jeszcze na dodatek prąd na dzień dobry wyłączyli, także nawet nie było szansy włączyć pompy. I generalnie tak jest co roku. Prezydent powiedział, że nie powinniśmy tutaj mieszkać, no bo jak sama nazwa tutaj wskazuje, ulica jest Podmokła – mówi Ewa, mieszkanka Sosnowca.

W ciągu ostatnich trzech lat piwnice domu pani Ewy były zalewane pięć razy. O ile w sytuacji kryzysowej na miejsce przyjeżdża straż pożarna, tak pozostałe prace związane chociażby z osuszaniem muszą wykonywać na własny koszt. Wszyscy jednogłośnie wskazują, że problem zalewania posesji nasilił się wraz z powstaniem mostu nad DK94.

-Rowery, piec, pompa ciepła, ekogroszek, który jakimś cudem dwie tony załatwiłam na zimę, stał w wodzie. Więc czym będę ogrzewać na dzień dzisiejszy? Kocioł, spawarki, no po prostu wszystko, bo tam w garażu było po pas wody, po prostu wszystko. To nawet się nie jest w stanie liczyć, bo nawet głupia wiertarka kosztuje 300 zł, którą teraz muszę wyrzucić do śmieci. Także my dopiero zaczynamy wszystko wynosić – mówią Sylwia i Ewa, mieszkanki Sosnowca.

Podczas niedzielnych ulew w Sosnowcu to faktycznie Środula i jej najbliższe okolice ucierpiały najbardziej. W wyniku gwałtownego deszczu zalane zostały nie tylko domy prywatne, ale piwnice szkół, drogi, które przez wiele godzin były nieprzejezdne i parkingi przy centrach handlowych.

-Z takich dużych interwencji odnośnie zalania na drogach publicznych odnotowaliśmy trasę S86 na granicy z Katowicami oraz ul. Braci Mieroszewskich na granicy z Dąbrową. To były dosyć duże rozlewiska. Są to obiekty czy ulice, które są zagłębione – to te lokalizacje i jedna przy takich dużych, intensywnych opadach deszczu duża ilość wody napływa i te studzienki jakby nie zdążą odebrać tej wody – mówi st. kpt. Tomasz Dejnak, oficer prasowy KM PSP w Sosnowcu.

Za co mieszkańcy winią miasta. Miejski Zakład Usług Komunalnych w Sosnowcu zapewnia jednak, że miasto jest przygotowane na takie sytuacje, o ile pogoda nie jest tak dynamiczna, jak miało to miejsce w niedzielę. Sztab kryzysowy podejmował działania na terenie miasta przez całą noc do wczesnych godzin porannych w poniedziałek.

-Wspólnie z państwową i ochotniczą strażą pożarną w Sosnowcu naszych 30 pracowników, którzy byli, że tak to powiem dodatkowo do pracy ściągnięci poza ich normalnymi godzinami funkcjonowania, działało przy wypompowywaniu wody właśnie z zalewisk, z rejonów podtopionych Sosnowca. Również przy udrażnianiu studzienek, no i usuwaniu innych skutków takich jak m. in. wiatrołomy, które również wczoraj w Sosnowcu w trakcie tych opadów się pojawiły – mówi Adrian Chmielewski, MZUK Sosnowiec.

Sami pracownicy MZUK odebrali ponad dwadzieścia zgłoszeń, a do poniedziałku rano strażacy interweniowali prawie 80 razy. Pocieszający jest fakt, że pogoda w ciągu najbliższych dni ma się poprawić.

ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ

 

Fatima Orlińska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button