BiznesSilesia Flesz najnowsze informacjeStyl życia
Szok! Z mapy znika kultowe miejsce. To dzięki niemu zaczęła się moda na Katowice
Zamyka się kultowy lokal na największym imprezowym deptaku regionu, jeden z pierwszych, jaki powstał tu po przebudowie ulicy: bar Kato na Mariackiej. Co się stało?
Nie wiem w sumie jak zacząć więc może prosto z mostu przekażę info: zamykam KATO. Sobota 12.11.2022 to ostatni dzień gdy będziemy otwarci – napisał założyciel i właściciel kultowego lokalu na Mariackiej w Katowicach, Dominik Tokarski. Dzięki za te wszystkie lata wspólnie spędzone. Było warto.
Czy to się dzieje naprawdę?, pytam Dominika Tokarskiego.
-Koniec Kato, bo koniec pewnego etapu w moim życiu zawodowym – odpowiada. I dodaje: Wciąż mam YY (to marka pamiątek z Katowic – przyp. red.) oraz Frykasy (bistro na Tylnej Mariackiej – red.). Nie chcę już pracować w takim nocnym-barowym gastro. To bardzo absorbujące i nie mam już na to ani siły. Chcę trochę uspokoić swoje życie zawodowe.
A ludzie w komentarzach na Facebooku czy Instagramie pisali: Nie wierzę! To pewnie nowy koncept „Zamykam Kato”.
Kato, lokal kultowy
-Zamknięte czy nie, Kato na zawsze zostanie kultowe!
To prawda. KATO, najpierw niewielki, potem powiększony i wyłożony płytami OSB lokal w połowie Mariackiej stał się symbolem tej ulicy po przebudowie i powstaniu deptaka. Działa od 13 lat, od 2009. To jeden z pierwszych lokali tu, powstał, gdy nikt nie wierzył, że na Mariackiej będą tłumy. To Dominik Tokarski uwierzył w potencjał deptaka i Katowic.
Choć przebudowa Mariackiej zakończyła się pod koniec roku 2008, to pierwsze lokale, jakie stały się hitem to były klub Lemoniada, bistro Lorneta z Meduzą i Kato. Potem Tokarski miał jeszcze markę KatoZwei (bistro na tarasach Spodka) i wciąż ma Kato jako markę z ubraniami czy gadżetami. Sklep jest na rondzie.
W tym czasie Kato na Mariackiej stał się czymś więcej niż barem z kraftowym piwem. Były tu słynne koncerty w oknie, targi książki, roślin, spotkania autorskie, biobazar, targi mody, a nawet debata prezydencka.
-Listopad 2022 to ostatni miesiąc, kiedy lokal będzie działał. Złożyło się na to wiele czynników – wyjaśnia powody likwidacji Dominik Tokarski. – Cieszę się bardzo, że przez tyle lat mogłem uczestniczyć w tworzeniu bardzo fajnego miejsca.
I dziękuje tym, którzy na sukces Kato się złożyli. Łukaszowi Smolarczykowi za pomysł i koncept wnętrza z płyt OSB. „Brzydki lokal z brzydkim techno” zapamiętam jako największy komplement – śmieje się.
I dodaje: Adrian Chorębała przez pierwsze lata pomagał merytorycznie przy doborze wykonawców i było to mega profesjonalne i trafione. Osobą, która przez pierwszych kilka lat wymyślała niestworzone i kreatywne wydarzenia był Michał Kubieniec.
Tokarski dziękuje tez pracownikom.
CZYTAJ TEŻ NA TVS.PL:
BISTRO BZIK. KUCHENNE REWOLUCJE SIĘ UDAŁY, DOBIŁY ICH CENY ENERGII
Mariacka: ogromna zmiana miasta
I podsumowuje zmiany na Mariackiej z ostatnich lat:
-Uważam, że ulica Mariacka w Katowicach jest miejscem szczególnym. Bardzo lubiana i bardzo nielubiana. Słusznie. Jest trochę papierkiem lakmusowym nas samych, tym, jacy jesteśmy. Startując na Mariackiej jako przedsiębiorcy i animatorzy zaczynaliśmy od zera. Na ulicy, gdzie niewiele się działo, za którą ciągnęła się wątpliwa opinia. A jednak dziś nie da się pominąć tego miejsca opisując Jest żywa, głośna, jakaś.
-Z perspektywy tych prawie 13 lat czuję ogromną satysfakcję zawodową. Bardzo się cieszę, że mogłem dodać swoje pomysły na to miejsce. Że mogłem wspólnie z tyloma ludźmi działać i wymyślać tyle świeżych i nowych projektów. Każdy etap w życiu ma swój koniec i teraz ten moment przychodzi na mój bar wymyślony w segregatorze od 2003 roku. To było moje marzenie, które udało się zrealizować. I teraz trzeba iść dalej. Z uśmiechem w te dziwne czasy. Chcę się pożegnać z KATO na wesoło. B