Kategorie

Obywatel K. wkracza na scenę Teatru Nowego w Zabrzu. 8 maja prapremiera

Bohater Solidarności samotnie walczy z systemem. Protestuje przeciwko budowie autostrady. Jego każdy krok obserwuje dziennikarka. Chce dociec prawdy o Kajetanie – Obywatelu K. Spotyka się więc z elitą kraju: biskupem, prezydentem, prawnikiem i jednocześnie pokazuje, jak bardzo są oni oderwani od rzeczywistości. – Żyjemy w  tym pędzie dzisiejszym, w tym dziennikarstwie dzisiejszym, które jest takie a nie inne. Jest brutalne czasem i nie tylko dziennikarze, ale też rozmówcy są brutalni – mówi Aleksandra Przybył, która wcieliła się w rolę dziennikarki. Agnieszka, czyli Aleksandra Przybył reprezentuje w sztuce pokolenie młodych ludzi zatrudnionych na umowach śmieciowych. Jednocześnie Obywatel K.  pokazuje jak traktowane są kobiety w świecie władzy, gdzie dominują mężczyźni. – Kiedy mówimy o  ludziach Solidarności, mówimy o mężczyznach, dopiero od niedawna mówimy o kobietach Solidarności, co też nawiązuje do filmu jaki ostatnio powstał, ale tutaj mówimy o postaci Kajetana czyli Obywatelu K., ale też o Obywatelce A. – wyjaśnia Maria Marcinkiewicz-Górna, dramaturżka i asystentka.

 

Czyli obywatelce Agnieszce. Prapremierowa sztuka Artura Pałygi w reżyserii Piotra Ratajczaka, inspirowana jest filmem Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru", który powstał w 1977 roku. Ten nie tyle był oskarżeniem komunistycznego państwa, to również popłoch jaki się wtedy wywołał. Film Wajdy przekazano wtedy do ograniczonej dystrybucji. Premiera było nie było spektaklu z polityką w tle przypada na dzień przy wyborczą ciszą. Zdaniem twórców spektakl to dyskusja o ideałach dawnej Solidarności i pytanie o sens buntu w dzisiejszej Polsce. – To spektakl niezwykły, ponieważ opowiada o naszej jak najbardziej aktualnej rzeczywistości i niektórzy może będą oburzeni, niektórzy będą zadowoleni, ale od tego jest teatr, żeby pokazywać to lustro i te zachowania – uważa Jarosław Karpuk, aktor Teatru Zabrze. I te, często bulwersujące wielu, sposoby na dojście do władzy. To również obraz ludzi samotnych. Spektakl, który jak przekonują w teatrze nowym w Zabrzu, warto,a raczej należy zobaczyć. – Trochę zapominamy o tej naszej historii. Tej niedawnej 20-30 lat temu i trochę nie wyciągnęliśmy wniosków z pewnych rzeczy, które się dzieją – mówi Zbigniew Stryj, z-ca dyrektora Teatru Zabrze

 

Powiązane artykuły

Reżyser Piotr Rtajczak, wyraźnie zaznacza główne pytanie, czy warto być dzisiaj prawym człowiekiem? – Mamy jeszcze dwójkę bohaterów młodych, my nazwaliśmy ich prekariatem, to jest kamerzysta i to jest dźwiękowiec telewizyjny. To są młodzi ludzie, którzy działają na umowach śmieciowych, nie widząc dla siebie żadnych perspektyw, próbują się zbuntować wobec systemu, który panuje tam. A o tym, na ile ich próby buntu i niezależności się powiodły okaże się już na zabrzańskiej prapremierze. <.>

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button