Od wiosny gromadzą opał, a i tak nie wiedzą, czy starczy. Apel samorządów
Apel samorządów ze Śląska i Zagłębia: dodatek energetyczny nie tylko dla tych, co mają piece na węgiel.
Owszem, na razie mamy 30 C, jednak co będzie jesienią? Jak ciepło będzie w mieszkaniach i domach, gdy zacznie się sezon grzewczy – nie wie nikt. Ceny energii rosną, a tani węgiel wciąż pozostaje niedostępny dla indywidualnego odbiorcy. Polski rząd zaproponował jednorazowe wsparcie w wysokości 3 tys. zł, a z tak zwanym „dodatkiem węglowym” nie zgadzają się samorządowcy ze Śląska i Zagłębia.
-My od wielu lat, zwłaszcza tutaj na Śląsku, w samorządach, w naszych gminach i miastach zachęcaliśmy, a nawet przymuszaliśmy właścicieli nieruchomości do wymiany systemów grzewczych na nowoczesne, ekologiczne. Do zaprzestania ogrzewania nieruchomości właśnie węglem i to przede wszystkim w nieekologicznych, starych paleniskach. Dzisiaj ci, którzy tego nie zrobili, mają otrzymać 3 tysiące złotych – irytuje się Adam Neumann, prezydent Gliwic.
CZYTAJ TEŻ NA TVS:
JAROSŁAW GOWIN W STUDIU TVS O NIESPRAWIEDLIWYM DODATKU NA WĘGIEL
A zupełnie zapomniano, jak dodaje prezydent Gliwic, o odbiorcach indywidualnych, korzystających z ciepła dostarczanego z ciepłowni miejskich. Bo to paliwo węglowe wciąż jest tym podstawowym w ciepłowniach takich jak chociażby Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Gliwicach, które za tonę węgla płaci obecnie blisko 120 proc. więcej niż w ubiegłym roku.
PEC gromadzi opał… od wiosny
-Inaczej podeszliśmy do kwestii gromadzenia opału. We wszystkich latach ubiegłych dostawy węgla rozpoczynaliśmy z reguły przed sezonem grzewczym. To był wrzesień, październik. Natomiast w tej chwili gromadzenie opału odbywa się już praktycznie od czerwca. Jeszcze dobrze nie skończyliśmy sezonu grzewczego, a już procedowaliśmy o dostawę opału na następny sezon – mówi Grzegorz Zawierucha, z-ca dyrektora ds. technicznych w PEC-Gliwice.
I o ile, mimo znaczącego wzrostu cen za opał, ciepłownia w Gliwicach jest jeszcze w stosunkowo dobrej sytuacji z uwagi na fakt bezpośredniego połączenia taśmociągiem z miejscową kopalnią Sośnica, tak z większymi problemami zmaga się Energetyka Cieszyńska. Ta stać ma niemal na skraju bankructwa.
-Wzrosty i handel emisjami na rynku powoduje, że spółka właściwie nie jest w stanie zapłacić takich kwot. Nie jest w stanie w tym samym czasie prowadzić również inwestycji, które zmierzają do przekształcenia spółki w bardziej zielone przedsiębiorstwo. I oczywiście nie możemy przenieść na naszych mieszkańców, na naszych odbiorców wszystkich kosztów, które tak gwałtownie wzrastają. Cena ciepła, które jest dostarczane do naszych mieszkańców, jest ograniczana przez Urząd Regulacji Energetyki – mówi Gabriela Staszkiewicz, burmistrz Cieszyna.
Samorządowcy zrzeszeni w Ruchu Samorządowym Tak Dla Polski apelują do polskiego rządu o zmianę systemu dopłat węglowych.
– Proponujemy wprowadzenie systemowych rozwiązań, dotyczących wszystkich mieszkańców naszego kraju, którzy korzystają z jakichkolwiek form ogrzewania swoich gospodarstw domowych. Chyba dzisiaj już wszyscy po kabarecie z Koszalina wiemy, że ciepło nie pochodzi z kaloryfera. Bo do tego kaloryfera ta ciepła woda musi dopłynąć i być ogrzana czy to gazem, węglem czy w jakikolwiek inny sposób. Dlatego nie może być dopłaty tylko do jednego źródła i tylko do jednej grupy – mówi Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
I o tym, czy tak się stanie, zadecyduje teraz Sejm, gdzie ustawa o dodatku węglowym trafiła z senackimi poprawkami. Senat, podobnie jak ruch „Tak Dla Polski”, wnosi o zapewnienie dodatku energetycznego szerszej grupie odbiorców.