Opiekunowie osób niepełnosprawnych protestują WIDEO
Dodatek pielęgnacyjny dla osób niepełnosprawnych i ich opiekunów to około 2100 zł. W dobie wysokiej inflacji ta kwota nie wystarcza na zbyt wiele.
-Jest naprawdę ciężko, ubrania trzeba kupić. A teraz już naprawdę nie ma za co. Kiedyś było ciężko, ale nie było jak teraz. Teraz to jest katastrofa. Nie ma na nic – mówi Janina, mieszkanka Chorzowa.
Opiekunowie osób niepełnosprawnych chcieliby pójść do pracy. Mowa tu o zajęciu np. na 1/4 etatu, bo nie pozwala im opieka nad dziećmi. Jednak gdyby taką pracę podjęli, automatycznie straciliby dodatek pielęgnacyjny.
-Czemu te młode sobie nie mają dorobić? Czemu mamy liczyć każdy grosz? A co dziecko potrzebuje? Nie ubrania tylko, ale i zabawki, bo to jest 43-letnie dziecko, a zatrzymał się na 3,4 latach. I kosztuje. I powiedz mu pan, że mu tego nie kupisz – mówi Maria, mieszkanka Chorzowa .
Dziś w tej sprawie w Katowicach odbył się protest. Oprócz postulatu o możliwości podjęcia pracy, pojawiły się też te dotyczące składek zdrowotnych dla opiekunów. Te wyliczone są tylko na 20 lat.
-Nie wiem, czy ktoś przewidział, że nasze dzieci będą żyły tylko 20 lat? Ale no postulatów jest o wiele więcej – mówi Aleksandra Chromik, organizatorka protestu.
Choć samorząd nie ma zbyt wiele wspólnego z tym, co dzieje się na poziomie rządowym, postulaty protestujących zostały przekazane wiceprezydentowi Katowic Jerzemu Woźniakowi. Miasto deklaruje pomoc, na tyle, na ile będzie to możliwe.
-Będziemy się starali wystąpić z postulatami, do rządu, czy do ministerstwa rodziny, do NFZ. To są te kierunki. Wiadomo, że im większy będzie nacisk, tym łatwiej będzie można to osiągnąć – mówi Jerzy Woźniak, wiceprezydent Katowic.
Na razie takim osobom pomagają głównie miejskie ośrodki pomocy społecznej w całym kraju i nie zapowiada się, by coś w tej sprawie w najbliższym czasie miało się zmienić.
Opiekunowie osób niepełnosprawnych protestują
Bartosz Bednarczuk