Opuszczona piramida w Ustroniu. W PRL to był luksusowy ośrodek
Maciejka to jedna z 17 piramid, jakie wybudowano na Zawodziu z inicjatywy gen. Ziętka
Opuszczone sanatorium Maciejka w Ustroniu niszczeje od lat 90. Choć jest plan rozbudowy uzdrowiska, nie wiadomo, co stanie się z tą piramidą. Pogłoski, że Uzdrowisko Ustroń kupuje ośrodek, nie mają potwierdzenia. Oto zdjęcia opuszczonej Maciejki z wiosny 2022.
Na zboczu Równicy, między Magnolią i Tulipanem, jest opuszczona Maciejka. Brzmi dziwnie? Jeśli ktoś choć raz był w Ustroniu, to wie, o co chodzi. To nazwy sanatoriów, słynnych piramid. Jedna od lat niszczeje. To opuszczone sanatorium Maciejka. W zasadzie – nie sanatorium, a ośrodek wypoczynkowy z PRL.
Otoczona tymczasowym ogrodzeniem z dziurami, z zabitymi deskami oknami, resztkami podłóg i wyposażenia z PRL w środku, majestatyczna piramida kusi dziś co najwyżej miłośników urbexu, czyli eksplorowania opuszczonych miejsc. A powinno kusić turystów i kuracjuszy. Co to za obiekt i dlaczego stoi pusty?
Historia Maciejki
Maciejka w PRL należała do Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. To jedna z 17 piramid, jakie powstały w dzielnicy Ustronia – Zawodziu na zboczu Równicy. Projektowali je słynni architekci: Henryk Buszko, Aleksander Franta i Tadeusz Szewczyk. W piramidach były sanatoria i domy wczasowe. Dziś część z nich to sanatoria Uzdrowiska Ustroń, część prywatne hotele. Prócz Maciejki. Tuż przy wejściu widać logo dawnego właściciela na posadzce. Niestety, zabazgrany.
Choć Maciejka była w PRL luksusowym ośrodkiem, w latach 90. nastał jej kres. W 1993 stocznia nie wykupiła ośrodka i przeszedł pod zarząd miejski. Dlaczego? Portal Ox, zajmujący się Śląskiem Cieszyńskim, rozmawiał z pracownikami ośrodka: była pracownica Maciejki wyjaśniała, że stocznia nie odprowadzała podatku za grunt. Przez wiele lat kwota urosła i stocznia postanowiła zrezygnować z obiektu,.
-Serce mi się kraje, jak widzę ten budynek – przyznała pracownica Maciejki w rozmowie z Ox. – Kiedyś tętnił życiem, było pełne obłożenie, a część miejsc było sprzedawanych hucie w Katowicach – mówiła.
Szybko jednak pojawili się ludzie, którzy chcieli zainwestować w Maciejkę i miało w niej powstać kasyno. Gazeta Ustrońska tak opisywała tę propozycję i wizytę: „Amerykanin Antonio Reale ze współpracownikami z firmy LAN i Ireneusz Izdebski z Bielska-Białej, prowadzący Międzynarodową Firmę handlową „Izdebski”, zaprezentowali burmistrzowi Kazimierzowi Hanusowi propozycję poważnych inwestycji w Ustroniu.” Miało tu powstać kasyn i hotele, pole golfowe, korty tenisowe, stadnina koni… Projekt nazwano „Ustroń ’93”. Na realizację potrzeba było milionów dolarów.
Z kasynem nie wyszło. Co teraz?
Z kasyna nic nie wyszło, bo w 1994 roku weszło nowe prawo: w przedsięwzięcia hazardowe nie może inwestować kapitał zagraniczny. I tak obiekt jest do dziś w rękach prywatnego inwestora i popada w ruinę. A w zasadzie – ruiną już jest. Co najwyżej kusi tych, którzy uwielbiają urbex.
W międzyczasie pojawiły się pogłoski, że obiekt, w związku z rozbudową Uzdrowiska Ustroń, mają kupić Polsko – Amerykańskie Kliniki Serca, właściciel Uzdrowiska Ustroń. Ale w PAKS słyszymy, że ani oni, ani UU nie są właścicielem gruntu, na którym stoi Maciejka. Rzecznik miasta Ustroń wzdycha na pytanie o opuszczoną piramidę. Miasto starało się długo informować o potencjalnym obiekcie inwestycyjnym i co jakiś czas ktoś przypomina, że „coś z tym trzeba zrobić”.