Paraliż na drogach. Kierowcy klną, śnieg sypie
Totalny paraliż na drogach woj. śląskiego 16 grudnia. Nieprzejezdne DTŚ, A4, A1. To przez atak zimy i wielkie opady śniegu.
Paraliż na drogach w województwie śląskim. W piątek 16 grudnia od rana kierowcy w całym regionie mieli ogromne problemy. Na skutek intensywnych i nieustających opadów śniegu wiele ciągów komunikacyjnych było zablokowanych. Ci, którzy mogli zawracali , inni w drogowych korkach spędzili dziś nawet kilka godzin. Jak przekazała nam śląska drogówka, tylko do godziny 14 odnotowano ponad 200 zgłoszeń zdarzeń drogowych.
Co mieli do powiedzenia kierowcy?
-Jadę blisko, do Bierunia, ale już jadę godzinę 500 metrów – mówił nam w okolicach Mysłowic Roman, kierowca z Tychów.
-Trudne warunki, cały czas droga wygląda w ten sposób. Dłużej się stoi, niż się jedzie – dodał Wiktor, kierowca z Dzierżoniowa.
-No, niestety, korki. Drogowcy, chociaż by chcieli coś zrobić, to nie zrobią, bo jak przejadą? Jeździ się bardzo ciężko, bardzo trzeba uważać – mówi Dariusz, kierowca z Pajęczna.
-Jestem w drodze od siódmej. 10 minut u lekarza na zastrzyku i teraz wracam do Tychów. Jest godzina 12. To jest spowodowane śniegiem oczywiście, ale też organizacją ruchu. Bo to się skumulowało na tej jednej drodze, bo na autostradzie był korek jakiś w obydwie strony – mówi Jarosław, kierowca z Tychów.
Rzeczywiście, boczne drogi w okolicach A4 między Katowicami a Krakowem były zakorkowane. A to dlatego, że A4 była zablokowana. Największy zator tworzył się przez wiele godzin na autostradzie A4 w rejonie węzła Mysłowice. Tam pasy jezdni zostały zablokowane zarówno w kierunku Katowic, jak Krakowa. Jeszcze w nocy kierowca samochodu ciężarowego wpadł poślizg i stanął w poprzek trasy.
-A że to skrzyżowanie z drogą S1, to utrudnienia szczególnie w godzinach wczesnoporannych, kiedy większość z nas chciała dostać się do pracy, były bardzo ogromne. Problemy z powodu zdarzenia drogowego były też na DK44 i skrzyżowaniu z DK81 na terenie Mikołowa. Ciężarówki rzeczywiście stanowiły dziś problem na drogach wojewódzkich – mówi kom. Tomasz Bratek, Wydział Ruchu Drogowego KWP w Katowicach.
Wiele z nich aut miało problem z podjazdem na wzniesienia. Koła ślizgały się na zaśnieżonej i oblodzonej jezdni, a za nimi tworzyły się duże kolejki samochodów. Kierowcom szybko udzielała się nerwowa atmosfera. Niektórzy próbowali wyprzedzać toczące się ciężarówki, a to tylko pogarszało sytuację. Tak, jak ciągle sypiący śnieg, za którym nie nadążały również służby drogowe.
-Na naszych drogach sprzęt pracuje. Mamy około 150 jednostek sprzętu do zimowego utrzymania dróg. W większości ona jeździ. Wczoraj i dzisiaj (czyli 15 i 16 grudnia) sprzęt przejechał 50 tys. kilometrów. Odśnieżamy także chodniki i kładki dla pieszych, więc ta ilość infrastruktury jest spora – mówi Marek Prusak, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oddział w Katowicach.
Atak zimy 16 grudnia w Katowicach
Ponad trzydzieści pługopiaskarek angażuje również Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Katowicach, które na drogach Katowic swoją zmianę rozpoczęły już o 3 w nocy 16 grudnia. Służby przyznają, że robią, co w ich mocy, jednak w tym w ostatnich dniach natura zwycięża.
-Do tej pory wysypaliśmy 340 ton soli i przejechaliśmy około 5 tys. kilometrów. To są naprawdę liczby potężne. Prognoza jest taka, że ten opad zelży, natomiast będzie padać nieprzerwanie do soboty 17 grudnia. Reagujemy na bieżąco. Wielokrotnie jest tak, że znając prognozę pogody, wyjeżdżamy wcześniej. Katowice to duże miasto, mamy sprzęt rozstawiony w różnych dzielnicach i jesteśmy w stanie bardzo szybko zareagować. Niestety, przy ciągłym opadzie skutki wszyscy widzimy na mieście, mimo naszego zaangażowania – mówi Radosław Weingricht z MPGK w Katowicach.
Według prognoz IMGW, w ciągu najbliższych dni opady śniegu mają ustać, jednak w ich miejsce może pojawi się gołoledź. Należy spodziewać się również marznących opadów deszczu, bo temperatury mogą znacząco spaść poniżej -10 stopni. Kierowcy muszą zatem uzbroić się nie tylko w zimowe opony, ale i cierpliwość.