Pikieta przed kopalnią Janina w Libiążu. Czego boją się mieszkańcy? WIDEO
Z jednej strony mieszkańcy, którzy boją się o swoje domy, z drugiej obrońcy kopalni. W poniedziałek odbyła się pikieta przed kopalnią Janina w Libiążu.
-Chodzi oczywiście o te uszkodzenia budynków, które wystąpiły na naszym obszarze, ale również, mało o tym się mówi, ale o zdrowie psychiczne, nas mieszkańców. Ciągłe niewyspanie, strach o swój dobytek. Zresztą, na pewno państwo znają temat okolicznej Sierszy, gdzie teren się zapada, ludzie żyją w niepewności, to samo zaczyna się dziać u nas – mówi Mariusz Gajewski, organizator pikiety.
A dziać się zaczęło już dawno. Mieszkańcy, którzy uczestniczyli w pikiecie, wyliczają szkody, jakie ich zdaniem spowodowała praca kopalni.
-No mam starszy dom i pierwsze wstrząsy, które były już parę lat temu, doprowadziły do tego, że cały komin spadł. Dach cały popękany, ściany popękane. I szczerze mówiąc odszkodowanie, które wypłaciła kopalnia, to jest w groszach. I to wszystko. I żadnego zainteresowania do dziś – mówi Ryszard Stochaj, mieszkaniec Libiąża.
-My żyjemy w ciągłym strachu. Nigdy nie wiadomo, co się w którym momencie stanie. Ja miałam przypadek, że akurat wchodziłam po schodach. Stawiałam ostatni krok na schodach takich krętych w domu i był tak silny wstrząs, to było około tygodnia, dwóch temu, że noga mi się ześlizgnęła ze stopnia i upadłabym do tyłu – mówi Janina Dopierała, mieszkanka Libiąża.
Po drugiej stronie barykady, tuż przed kopalnianą bramą, zebrała się spora grupa górników i związkowców. Ci ostatni z mediami jednak rozmawiać nie chcieli. Uczestnicy kontrmanifestacji podkreślali, jak bardzo kopalnia jest potrzebna, bo daje miejsca pracy.
-Ja dopracowałem swoje, przyszedłem tu wesprzeć górników, bo pracowałem tu, tam też część pracowała. Przyszli, że im się domy stuletnie przewracają. Te domy nowe budowane się nie przewracają. Albo kominy im lecą stare, co kiedyś były na wapnie budowane.
-Jak dużo ta kopalnia znaczy dla Libiąża?
-Bardzo dużo. To jest jeden zakład pracy, nie tylko dla Libiąża, bo dla innych miejscowości w okolicy, dla innych zakładów, co podzespoły robią dla kopalni, to jest wszystko powiązane – mówi Stanisław, mieszkaniec Libiąża.
Ale uczestnicy pikiety podkreślali, że nie dążą do zamknięcia kopalni. Chcą jednak, aby jej władze, czyli Tauron Wydobycie, podjęły konkretne kroki, która pozwolą zminimalizować skutki jej pracy.
-Tych wstrząsów nie jest więcej, jest wręcz przeciwnie. One sukcesywnie maleją. Dynamika tego zmniejszania się wstrząsów nie jest może jakaś wysoka, natomiast one są słabsze. Natomiast mieszkańcy w związku z tym, że jest to dla nich zjawisko stosunkowo nowe, mają inną wrażliwość. Oni interpretują to jako coraz większą intensywność, natomiast oni są dużo bardziej wrażliwi na to – mówi Marcin Maślak, Tauron Wydobycie.
Wrażliwe są też jednak ściany pobliskich domów, bo spękania widać gołym okiem.
Czego boją się mieszkańcy Libiąża? Silesia Flesz TVS
Paweł Jędrusik