Piotr Raczyński walczy z mukowiscydozą. Potrzebne są pieniądze na przeszczep płuc
Życie Piotra Raczyńskiego od roku toczy się w czterech ścianach mieszkania. Do niedawna pełen energii, dziś analizuje każdy swój ruch. Tych z dnia na dzień wykonuje coraz mniej. – Czuję się bardzo źle. Właściwie oddycham cały czas na tlenie, w nocy wspomagam się respiratorem. Z pokoju do pokoju porusza mi się dość ciężko. Mam zadyszkę. 22-letni Piotr Raczyński z Sosnowca urodził się z mukowiscydozą. W Polce rodzi się z nią jedno na dwa i pół tysiąca dzieci. To bardzo groźna i śmiertelna choroba, która atakuje przede wszystkim układ oddechowy i pokarmowy. Dla chorych każdy dzień to walka o przetrwanie. – Cały czas trzeba trzymać rękę na pulsie i obserwować w jakim stanie jest Piotr, jak on sobie radzi i jaka jest saturacja, jakie jest tętno – wyjaśnia Małgorzata Raczyńska, mama Piotra.
Jeszcze kilkanaście miesięcy temu Piotr chodził na studia, do kina, spotykał się ze znajomymi i starał się, aby jego życie niczym nie odbiegało od życia jego rówieśników. Dbała też o to cała rodzina. Dokładnie rok temu jego stan zdrowia nagle pogorszył się. Od tego czasu szpital stał się jego drugim domem. – Od początku 2014 roku było to siedem hospitalizacji, trwających od trzech tygodni do miesiąca. Potem syn wracał do domu i był w domu czasem tydzień, czasem był to miesiąc – wspomina Jarosław Raczyński, tata Piotra. Życie Piotra wymaga stałej opieki. Każdy kolejny atak może być dla niego śmiertelny. – Ta choroba tak już atakuje, że właściwie jakby odbierała nadzieję, że może być lepiej i to są takie najgorsze momenty, że człowiek czuje się bezradny, bo sam nie może już nic zrobić i właściwie często liczy na cud – zaznacza Małgorzata Raczyńska.
Dziś tym cudem jest przeszczep płuc. Dla Piotra to jedyny ratunek, aby mógł żyć. – Problem jest z tym, że u Piotra potrzeba tego przeszczepu na już. W związku z tym, że on ma bardzo rzadką grupę krwi 0RH+ jest duża trudność z tym, żeby w tak szybkim czasie w ogóle otrzymać te organy. Generalnie w Polce jest problem z dawcami. Z płucami to już w ogóle jest dramat i jego przeżycie zależy od tego czy i kiedy ten przeszczep będzie dokonany – tłumaczy Dorota Hedwig, Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą. Dlatego jedyną szansą jest przeszczep poza granicami kraju. Niestety koszt takiego zabiegu to aż 120 tysięcy euro. Dla rodziny Rakowskich takie pieniądze są nieosiągalne. – Nie posiadamy takiej kwoty. Jest to dla nas i dla naszej rodziny nie do udźwignięcia – stwierdza tata Piotra.
Na szczęście rodzice Piotra nie zostali z problemem sami. Z pomocą przyszli im znajomi i przyjaciele, którzy w ciągu zaledwie tygodnia zorganizowali specjalny piknik ze zbiórką pieniędzy potrzebnych na leczenie Piotra. Akcja potrwa do jutra. – Możemy tutaj przyjść i kupić żurek, grillowaną kiełbasę albo coś na słodko. Za te symboliczne dwa złote lub trzy można sobie solidnie pojeść dziś i jutro, a wszystkie pieniądze zostaną przeznaczone na konto Piotra – informuje Agnieszka Kotucha, Technikum nr 3 Gastronomiczno-Hotelarskie w Sosnowcu. Niestety w tym przypadku czas działa na niekorzyść. Teraz ich życie to nieustanny strach. Sam Piotr takiej myśli nawet do siebie nie dopuszcza. Wie, że musi walczyć, bo przecież ma jeszcze wiele planów i złożonych obietnic. – Kiedy dusiłem się i czułem, że respirator mi nie pomaga, czułem, że to są ostatnie chwile, ale po tym wszystkim jak tyle ludzi mi teraz pomaga to ja wiem, że ja się teraz nie mogę poddać i nie mogę teraz powiedzieć: kochani, ja już teraz dziękuję i nie daję rady.
Numer konta do wpłat darowizn:
Fundacja MATIO
ul.Celna 6; 30-507 KRAKÓW
Bank BPH S.A.
36 1060 0076 0000 3200 0132 9248
konieczny dopisek (tytuł przelewu): Dla Piotr Raczyński