Pod nieobecność narciarzy stok Wisła Skolnity opanowali rowerzyści [WIDEO I ZDJĘCIA]
Choć śniegu próżno tu szukać, to sezon na stoku w Wiśle Skolnitach dopiero się rozkręca. Pod nieobecność narciarzy stok opanowali rowerzyści. Do ich dyspozycji nie tylko wyciąg, ale przede wszystkim profesjonalnie przygotowana trasa. -Trasa dość przyjemna, taka lekka. Szczególnie dla początkujących budowana, można by powiedzieć, ale są takie przyjemne elementy, gdzie można szarżować trochę bardziej. Minusem jest to, że jest taka "patelnia" i trochę pyłu się uzbierało, łatwo jest, żeby koło się poślizgnęło, ale warto tu przyjechać – opowiada Bartłomiej Kaczmarczyk, miłośnik kolarstwa grawitacyjnego. Na dobry początek 1800 metrów trasy, na której każdy znajdzie coś dla siebie. Można tu jak mówią nie tylko polatać, ale i spokojnie potrenować. – To jest taka trasa na taki typowy chillout, powiem też jeszcze, że bardzo brakuje takiej miłej obsługi wyciągu, bo nie wszędzie się to zdarza – mówi Cyryl Chodyra, miłośnik kolarstwa grawitacyjnego.
Do tej pory, by pojeździć w specjalnie przygotowanych rowerowych parkach, fani tego sportu byli zmuszeni do długich, wielogodzinnych wypraw za granicę. Najbliżej na Słowację, bądź do Czech. – Wśród nas jest paru zapaleńców, którzy jeżdżą na rowerach. Znamy też środowisko rowerowe i postanowiliśmy coś zrobić w sprawie rowerów. Wiemy o tym, że tych tras fajnych, dobrze przygotowanych i utrzymywanych przede wszystkim przez cały sezon jest mało w Polsce – oznajmia Rafał Barański, Skolnity Wisła Ski & Bike. Na jednej trasie ambicje właścicieli stoku się nie kończą. Już niebawem oddana ma zostać kolejna trudniejsza trasa, do nieco bardziej grawitacyjnej odmiany kolarstwa górskiego – downhillu. Docelowo, jak zapewniają właściciele ośrodek zmienić ma się w bikepark z prawdziwego zdarzenia. – Takie mamy marzenie i do tego będziemy dążyć. Wydaje nam się, że patrząc na Zachód na trasy czy to we Francji, Austrii, czy w Niemczech, wiadomo, że nie mamy takich gór aby te kilometrowe były trasy, ale chcemy taką namiastkę tego stworzyć – podkreśla Janusz Tyszkowski, Skolnity Wisła Ski & Bike.
To, co na Zachodzie jest już standardem w Polsce dopiero zaczyna startować. Poza Skolnitami w Beskidach pojeździć można jeszcze na wiślańskim Stożku, czy górze Żar. Większość polskich tras, to jednak trudne technicznie downhillowe trasy, tych nieco łatwiejszych jest jak na lekarstwo. – Sezon zimowy trwa powiedzmy 100 dni, a sezon rowerowy może trwać nawet 200 dni, dopóki tego śniegu nie ma. To też są olbrzymie pieniądze i olbrzymia promocja dla takiego miejsca. Czesi, czy Słowacy już od dawna z tego korzystają – zaznacza Michał Chodkowski, Skolnity Broken Frames Mountain. Wykorzystując, jak mówią, potencjał gór w pełni i zarabiając dzięki temu nie tylko zimą. <.>