Ponad 1000 interwencji strażaków, powalone drzewa, zniszczone samochody. Bielsko-Biała podnosi się po wichurze [WIDEO]
Powalone drzewa, zerwane dachy i tysiące ludzi bez prądu. To efekt wichury, jaka przeszła nad województwem śląskim w nocy z 11 na 12 grudnia. Szczególne szkody wiatr wyrządził w Bielsku-Białej.
W Bielsku strażacy pełne ręce roboty mają już od niedzieli. Interweniowali blisko tysiąc razy, z czego czterysta na terenie samego miasta. Ich interwencje dotyczyły między innymi uszkodzonych linii energetycznych, dachów, wyrwanych okien i drzwi w domach, a także konarów drzew, które przewracały się na samochody i jezdnie.
-Na jeden z samochodów osobowych w którym podróżowała pięcioosobowa rodzina spadło drzewo, konar drzewa. Strażacy, aby wyciągnąć trzy osoby poszkodowane z tego samochodu musieli najpierw usunąć to drzewo, następnie wykonać dojście do samochodu przez dach. Wszyscy ci pasażerowie, te pięć osób zostało skierowane na obserwacje do szpitala – mówi st. kpt. Patrycja Pokrzywa, rzecznik prasowy PSP w Bielsku-Białej.
Sporo pracy ma też nadleśnictwo w Bielsku. Wiele drzew spadło na drogi i zablokowało przejazd. Po usunięciu ich z jezdni przez strażaków zagospodarowaniem drewna zajmują się służby leśne. -Na razie liczymy około 2 tys. m3, ale będzie tego na pewno więcej, bo zanim służby leśne dostaną się wyżej, tam w tereny przygrzbietowe, czy wierzchołkowe tych naszych Beskidów, to tam na pewno będzie tego więcej – mówi Hubert Kobarski z Nadleśnictwa Bielsko.
Wichura dotknęła także inne miasta na Śląsku. Tylko dziś do godziny 15 nadal bez prądu było około sześć tysięcy odbiorców. -W województwie śląskim na północy i na południu mieliśmy największe problemy. Na północy w okolicy Myszkowa, natomiast najwięcej kłopotów, tych poważnych problemów do rozwiązania mamy na południu województwa, czyli okolice, powiaty bielski i powiat żywiecki – mówi Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Tauron. Przywrócenie prądu we wszystkich domach może potrwać nawet do jutra.(Paweł Jędrusik)