Potrącił pod szkołą dziecko i uciekł z miejsca wypadku! Kierowcy szuka cały internet [WIDEO]
-USG nic nie wykazało, wszystko jest w porządku oprócz kilku otarć i stłuczenia podudzia... Na szczęście skończyło się na stłuczeniu nogi i strachu. 10- letni Maksymilian w drodze do szkoły na przejściu dla pieszych został potrącony przez samochód. -Przeprowadzałem rower przez ulicę. Jechał pan i trochę się zatrzymał i uderzył mnie w nogę, a ja upadłem na rower i się uderzyłem w plecy o słupek – opowiada o swoim wypadku Maksymilian Zajdel,potrącony przez samochód. Kierowca nie zatrzymał się i nie udzielił pomocy. Wszystko działo się wczoraj, w godzinach porannych, tuż obok szkoły przy ul. Wyzwolenia w Bielsku Białej, do której codziennie chodzi. –Cofnął trochę, ominął mnie i pojechał po prostu… – dodaje Maksymilian. Chłopak o własnych siłach doszedł do szkoły. O pomoc poprosił szkolną higienistkę. -Przekazał, że mężczyzna był mniej więcej w naszym wieku, czyli 30-40 lat. Ciemne włosy, z brodą. Córka miała niebieskie okulary. To zapamiętał syn. Pojazd? To był koloru pomarańczowego, najprawdopodobniej Daewoo Matiz – mówi Magdalena Zajdel, matka.
To wszystko, co udało mu się zapamiętać. Rodzice proszą o pomoc i szukają świadków. Sprawą zajmie się też bielski, policyjny zespół do spraw wykroczeń. -Szukamy świadków. Osób, które mogły widzieć to zdarzenie, które mógłby nam przybliżyć okoliczności całego zajścia – apeluje nadkom. Aleksandra Gęga, KMP w Bielsku-Białej. Kierowca, który najprawdopodobniej zlekceważył czerwone światło, odpowie za nie udzielenie pomocy i spowodowanie kolizji. Teraz alarm podnoszą też miejscowi radni, bo jak się okazuje, kierowcy od dawna próbują tu takich niebezpiecznych manewrów. -Dochodziło tu do dziwnych zdarzeń. Był sygnał czerwony, natomiast niektórzy przejeżdżali przez chodnik, żeby ominąć przejście poza tym sygnałem – mówi Bronisław Szafarczyk, radny Bielska-Białej. Dlatego przejście zabezpieczono, pojawiły się dodatkowe bariery łańcuchowe i znacząco ograniczono prędkość. -Skandaliczne jest to, że umknął z miejsca zdarzenia. Nie popatrzył nawet czy coś się stało, co się właściwie stało. Nie zechciał udzielić pomocy. To jest godne najwyższego napiętnowania – uważa Bronisław Szafarczyk, radny Bielska-Białej.
Szczególnie, że takie sytuacje niestety zdarzają się częściej. Pani Anna Frątczak, pracuje tu od ponad roku, przeprowadza przez jezdnię dzieci. Nie ukrywa, że ruch w okolicy szkoły jest coraz większy, a sami kierowcy rzadko stosują się tu do przepisów. Ja nawet sama się boję. jak nie wyjdę na pasy to nie zatrzymają się. Trzeba wyjść ostro. Boję się – mówi Anna Frątczak, przeprowadza dzieci przez pasy. Mimo to, na pasy wciąż wychodzi pewnym krokiem, bo jak twierdzi, najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci. Dyrekcja szkoły już teraz zapowiada montaż dodatkowego zabezpieczenia. -Będziemy starać się zamontować tutaj jakieś urządzenia elektroniczne, które będą podnosiły stan bezpieczeństwa w tych miejscach. Myślę o kamerach bądź tablicach, które by wyświetlały ostrzeżenia tutaj jeszcze w tym miejscu – mówi Jolanta Fajkis, dyrektor Szkoły Podstawowa nr 28 w Bielsku-Białej. Pomimo różnych zabezpieczeń, ostrzeżeń, statystyki alarmują. W woj. śląskim, w 2014 roku zginęło ponad stu pieszych, z czego 1/3 na oznakowanych przejściach.<.>