reklama
Kategorie

Potrzebna pomoc. Rodzina z Milówki po pożarze straciła dach nad głową

Od szybkości reakcji policjantów zależy często ludzkie życie. Tym razem było to życie czwórki dzieci. – Zabrali na ręce dzieciaki, wynieśli je w bezpieczne miejsce na zewnątrz, po czym wrócili do pomieszczeń. Wyprowadzili matkę dzieci oraz babcię, a w tym czasie na miejsce dotarli strażacy – relacjonuje asp. Paweł Roczyna, Komenda Powiatowa Policji w Żywcu. Płonący budynek zauważyli podczas patrolu. Ponieważ na miejscu byli pierwsi nie wahali się ani chwili, tym bardziej, że wewnątrz trwała już rozpaczliwa walka z żywiołem. Właściciel domu i jego ojciec do tej pory przebywają w szpitalu. Mimo ich poświęcenia i pomocy aż siedmiu jednostek straży pożarnej, dom nie nadaje się już do zamieszkania. – Zaalarmował nas najmłodszy synek. Poleciał po zabawkę, zaczął krzyczeć i w tym momencie weszliśmy do pokoju to już było wszystko w płomieniach. Z sufitu się lało praktycznie te stopione panele – opowiada Barbara Kubas, właścicielka spalonego domu.

reklama

 

W ciągu godziny spłonęło dosłownie wszystko. Zaczęło się prawdopodobnie od instalacji elektrycznej. Od niej zapaliła się izolacja, dlatego kiedy zaczęły spadać topiące się pod wpływem temperatury panele, było już za późno. Z pomocą przyszli strażacy, którzy dla 6-osobowej rodziny urządzili zbiórkę. Tą pierwszą najpotrzebniejszą, otrzymali niemal natychmiast. Ubrania dla dzieci przywozili ludzie  nawet z oddalonych o kilkanaście kilometrów miejscowości. Sami wciąż są jednak w potrzebie. Odbudowa spalonego domu, będzie kosztowna. Trzeba będzie wybudować nowy dach, zbić tynki czy odtworzyć spaloną instalację. – Na obecną chwilę po prostu są robione kosztorysy, co tam dokładnie będzie potrzebne, ile materiałów jeszcze. Musimy chwileczkę poczekać – mówi Marek Wojciuch, OSP w Milówce. Przeczekać trudne chwile pomaga im rodzina i przyjaciele, którzy zaopiekowali się dziećmi. By jak najszybciej mogły wrócić do domu w przyszłą niedzielę w parafii w Milówce organizowana będzie specjalna zbiórka. – Parafia się jednoczy. Tutaj wszyscy się też znamy ii można powiedzieć, że jesteśmy jak taka jednak wielka rodzina. Jeżeli cierpi ktoś to ludzi chcą jak najszybciej pomóc. Każdego z nas mogło to spotkać – podkreśla ks. Przemek Gawlas, parafia Wniebowzięcia Matki Bożej w Milówce.

reklama

 

Informacje o tym co jest potrzebne i jak można pomóc znaleźć można w parafii i OSP w Milówce.

 

 

 

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button