Pożar elektrowni w Jaworznie. Co się stało?
Wyglądało groźnie, wszystko jednak skończyło się dobrze. Wieczorny pożar na terenie elektrowni w Jaworznie został szybko opanowany. Zapalił się olej układu hydraulicznego wentylatora spalin. Blok ze względów bezpieczeństwa został odstawiony.
Wieczorem wyglądało to tak. Zgodnie z procedurami – na teren Elektrowni Jaworzno, która jest obiektem strategicznym, skierowano kilkanaście jednostek gaśniczych. Ostatecznie jednak nie wszystkie były potrzebne, by ugasić pożar. Dzisiaj wciąż na miejscu pracowały służby, choć już nie tak licznie.
– Nasze działania polegały na ugaszeniu układu hydraulicznego z olejem, który wykorzystywany jest w układzie wentylatorów na terenie elektrowni. Podaliśmy prądy wody, olej został ugaszony. […] To jest układ z zewnątrz pracujący, nie ma tam stałych miejsc pracy. Osoby żadne nie były poszkodowane. I żadne nie były ewakuowane, nie było takiej potrzeby. – mówi mł. kpt. Michał Dyl – rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Jaworznie.
To nie pierwsze zdarzenie w tym miejscu. Warty ponad 6 mld zł blok energetyczny 910 MW został uruchomiony z opóźnieniem w listopadzie 2020 r. Kilka miesięcy później został wyłączony z powodu usterek. Przywrócono go do pracy pod koniec kwietnia 2022 r., także z opóźnieniem. Sytuacja ta powtarzała się potem jeszcze dwa razy.
– Obecnie działa zespół, którego zadaniem jest ocena przyczyn i skutków tego zdarzenia. – mówi Patrycja Hamera – TAURON Wytwarzanie S.A.
Spółka przez wiele miesięcy toczyła spór z głównym wykonawcą inwestycji. Według Rafako powodem ówczesnych awarii była zła jakość węgla dostarczanego przez Tauron. Ci z kolei twierdzili, że to przez wady i usterki bloku. W marcu zeszłego roku udało się podpisać ugodę. Kilka miesięcy temu spółka poinformowała, że blok przeszedł wszystkie testy i jest gotowy do prowadzenia eksploatacji.
Autor: Magda Sincewicz
Podobno sam Władimir Władimirowicz podpalił ten wentylator!