reklama
Silesia Flesz najnowsze informacjeTVS VIDEO

Prezydent Chorzowa i jego hejterzy… zatrzymani WIDEO

Hejterzy prezydenta Chorzowa zatrzymani przez policję. To po tym, jak w poniedziałek Andrzej Kotala poinformował opinię publiczną o kierowanych wobec niego groźbach śmierci. Jak w czwartek poinformowali funkcjonariusze, mężczyźni znani są chorzowskiej policji, a jeden z nich związany jest ze środowiskiem kibicowskim.

 

Na przemoc, nienawiść i hejt nie ma miejsca – mówił kilka dni temu i dziś prezydent Chorzowa. Zawiadomienie do prokuratury o dewastacji prywatnej posesji i kierowanych przeciwko niemu groźbach karalnych Andrzej Kotala złożył w poniedziałek, wtedy też prezydent złożył zeznania. Kilka dni wystarczyło, by obnażyć tożsamość pozornie anonimowych hejterów.

– Z przykrością przyjąłem fakt do wiadomości, że jest to grupa pseudokibiców związana z Ruchem Chorzów, mimo że miasto wspiera klub bardzo hojnie. Więc jest tym bardziej nam jest żal, że to akurat kibice kolejny raz taką łatkę bym powiedział klubowi przypięli, który traci w ten sposób swoją renomę. Dochodzą do mnie również wiadomości, że mieszkańcy miasta są zastraszani. Więc apeluję jeszcze raz do wszystkich: nie bójcie się, nie dajcie się zastraszyć – mówi Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa.

Jak przekazała chorzowska policja, zatrzymani mieszkańcy Chorzowa zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie składali wyjaśnienia w sprawie. Jak mieli tłumaczyć, był to nieprzemyślany, głupi żart. 26 i 33 latek usłyszeli zarzuty.

Powiązane artykuły

– Ci panowie mają już przeszłość kryminalną, która jest znana policjantom. W tej chwili zostali objęci policyjnym dozorem, nie mogą się również kontaktować ani zbliżać do pokrzywdzonego. Grozi im do trzech lat więzienia. Młodszy z mężczyzn usłyszał zarzut gróźb oraz posiadania środków odurzających, z kolei starszy publicznego nawoływania do zbrodni – mówi mł. asp. Karol Kolaczek, oficer prasowy KMP Chorzów.

Jeżeli nie będą stosowali się do wyznaczonego środka zapobiegawczego, mogą zostać tymczasowo aresztowani.

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button