Prof. Sebastian Giebel: w leczeniu dokonała się rewolucja
Takiej operacji świat jeszcze nie widział. Lekarze z Gliwic dokonali złożonego przeszczepu u chłopca, u którego m.in. gardło, przełyk i krtań zostały wypalone przez żrący płyn. W dodatku przeszczepili 6-letniemu Tymkowi szpik kostny od nieżyjącego dawcy. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to Tymek będzie sam oddychał, jadł, a nawet mówił i nie będzie musiał brać leków zapobiegających odrzuceniu przeszczepu. Na naszych oczach w leczeniu dokonała się rewolucja.
– Pobierałem szpik od dawcy, który był dzieckiem zmarłym tragicznie. Przeszczepialiśmy go chłopcu, który nie miał dzieciństwa. Zakręciła się łza w moim oku. Nie tylko zakręciła. Tak jak staram się zazwyczaj powstrzymywać emocje, tak w tym wypadku mi się to nie udało – mówi prof. Sebastian Giebel. Na co dzień jest kierownikiem Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii w Instytucie Onkologii w Gliwicach.
O sobie, swojej pracy i pasji opowiedział w świątecznym wydaniu programu Kierunek Zdrowie.
W wieku 41 lat został profesorem medycyny, kieruje jedną z największych klinik Transplantacji Szpiku i Onkohematologii w Europie, jest prezesem Polskiej Grupy ds. Leczenia Białaczek u Dorosłych oraz Polskiej Grupy Badawczej Chłoniaków, sekretarzem grupy roboczej Europejskiego Towarzystwa Przeszczepiania Krwi i Szpiku oraz koordynatorem badań klinicznych prowadzonych w ramach powyższych grup.
Prof. Sebastian Giebel twierdzi, że w ciągu ostatnich 10 lat w onkohematologii dokonała się rewolucja.
– Prawie każdy potrzebujący może dziś znaleźć dawcę szpiku. Choć nadal nigdy ze 100-procentową pewnością nie jesteśmy w stanie powiedzieć, że ktoś jest wyleczony; nowotwór zawsze może wrócić. Jest jednak wiele sytuacji, w których mamy świadomość, że nasza interwencja uratowała albo przynajmniej znacząco wydłużyła komuś życie – dodaje.
W gliwickiej klinice, którą kieruję prof. Giebel prowadzone są badania podstawowe i kliniczne ukierunkowane na opracowanie nowych sposobów mobilizacji komórek krwiotwórczych oraz dróg podania materiału przeszczepowego.
– Mamy spore osiągnięcia w dziedzinie przeszczepiania własnych komórek macierzystych szpiku. Opracowaliśmy także nowatorskie protokoły postępowania w wypadku odrzucenia przeszczepu. Komórki od dawcy podajemy drogą dokostną, nie w formie wlewów do krwioobiegu, tylko wkłuwając się bezpośrednio do kości biodrowej. Założenie jest takie, że te komórki będą od razu na miejscu, szybciej się zasiedlą i zaczną mnożyć – tłumaczy profesor.
To, co sprawia, że nowotwory krwi coraz łatwiej ujarzmić to przede wszystkim fakt, że transplantolodzy z USA opracowali zupełnie nowy sposób leczenia immunosupresyjnego, który powala bezpiecznie wykonywać transplantacje od dawców, którzy są tylko w połowie zgodni w zakresie antygentów HLA.
– Zawsze uważaliśmy, że one powinny być identyczne u biorcy i dawcy, tymczasem teraz wystarczy, że są w połowie zgodne. A takiego w połowie zgodnego dawcę ma prawie każdy. Z założenia są to rodzice lub dzieci. Ale też większość rodzeństwa i znaczna część dalszej rodziny: wujkowie, ciotki, kuzynostwo. Do tego rejestr dawców niespokrewnionych w Polsce w ciągu ostatnich lat rozkwitł, w tej chwili mamy ponad 1 mln 500 tysięcy wolontariuszy. U większości chorych jesteśmy więc w stanie dobrać dawcę niespokrewnionego, a jak go nie znajdziemy, to w połowie zgodnego. To rewolucja – uważa prof. Sebastian Giebel.
Rak i rock
Ostatnio znany jest nie tylko ze swej pracy onkohematologa, ale i pasji. Muzycznej. Razem z zespołem „Autentikos”, który założył, wydał niedawno płytę.
– W życiu jest czas na pracę i na zabawę. Zapewniam, że nie chodzi tylko o to, by obrócić myśli w inną stronę. Odstresować się po pracy w szpitalu. Bo to można robić na inne sposoby. Śpiewam, bo to po prostu sprawia mi przyjemność– tłumaczy.
Grać na gitarze i śpiewać lubił od zawsze, ale dopiero przeprowadzka do Mikołowa sprawiła, że spotkał na swojej drodze profesjonalnych muzyków. Mieszkali po sąsiedzku, więc zaczęli grać i śpiewać. – Z okazji moich 40 urodzin zrobiłem w domu imprezę, na której zagraliśmy mały koncert. Wciągnęliśmy w to innych sąsiadów: Iza Szczerbowska, wokalistka, jest dyrygentką chóru, jej mąż gitarzystą. Zagrał też z nami mój kolega lekarz z Instytutu Tomek Czerw, o którym wiedziałem, że w młodości też grywał na gitarze. Sześć piosenek, próby w garażu. Wyszło super (przynajmniej tak mi się wydawało). Wtedy też po raz pierwszy przyszło mi przez myśl, że można by ten projekt kontynuować.
Niedawno wydali płytę „Audioterapia”. Ich rock słychać w stacjach radiowych, grają koncerty podczas Dni Miast i medycznych imprez.
Więcej o hematologii i muzycznej pasji prof. Sebastiana Giebla w programie Kierunek Zdrowie. Premiera Wielki Piątek 16.45
Zapraszam – Maria Zawała