REKLAMA
Kategorie

Protest w firmie Polskie Liny w Sosnowcu. Pracownicy czekają na swoje wypłaty

Wyjście za bramę grozi tu dyscyplinarnym zwolnieniem. Jak mówią pracownicy – są zastraszani, bez szans na zapracowane już wynagrodzenie. – Pracownicy nie mają się jak umyć, bo jest tylko zimna woda. Nie mają ciepłej wody. Wszyscy ci ludzie, którzy tam w tej chwili wychodzą pracują w bardzo ciężkich warunkach – podkreśla Dorota Kędziora, żona protestującego pracownika spółki Polskie Liny. Mąż pani Doroty jeszcze latem skarżył się na wysoką temperaturę i brak wody. W lipcu dostał udaru. W szpitalu okazało się, że nie jest ubezpieczony. Pracodawca nie odprowadzał obowiązkowych składek od 3 lat. Ten problem dotyczy też innych pracowników tego sosnowieckiego zakładu. – ZUS-u nie płacą, PZU nie płacą. Już był taki przypadek, że kolega poszedł do szpitala i 4,5 tysiąca mu przyszło zapłacić, bo zakład ZUS-u nie płacił – mówi pracownik.

 

Zimą jest najgorzej, bo w hali fabrycznej temperatura nie przekracza kilku stopni. Zakład zajmuje się produkcją lin stalowych. Ich odbiorcami są kopalnie głębinowe i odkrywkowe. Od dwóch lat pracownicy – jak mówią – nie otrzymali zaległych nadgodzin. Na ich kontach brakuje też wynagrodzenia za zeszły miesiąc. Dziś wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się z prezesem spółki. Niestety zawsze kończyło się tak samo – prezesa w tej chwili nie ma. Chwila się przedłuża, a prezes nie ma jej też dla swoich pracowników. Jeśli jednak do jutra nie podejmą pracy grożą im zwolnienia. – Powiedziałam, że jak nie daje sobie rady to niech zamknie ten burdel, więc mnie zwolnił, ale przywrócili mnie na stanowisko – opowiada Dorota Morawiec, protestująca pracownica firmy Polskie Liny.

 

W minionym roku inspektorzy pracy przeprowadzili tu 3 kontrole. Każda z nich potwierdzała niewypłacanie wynagrodzeń i innych świadczeń. Po spełniony przez pracodawcę nakazach, kontrolerzy pojawili się tu znowu. – Inspektorzy wydali nakazy, które dotyczą m.in. stanowisk pracy, procesów pracy. Realizacja tych nakazów zostanie zweryfikowana w lutym tego roku – informuje Beata Sikora-Nowakowska, PIP w Katowicach.

 

Oni jednak czekają teraz nie tylko na spełnienie nakazów nałożonych przez Państwową Inspekcję Pracy na ich zdaniem nieuczciwego pracodawcę, ale przede wszystkim czekają na swoje zaległe, uczciwie zapracowane pieniądze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button