reklama
KrajSilesia Flesz najnowsze informacje

Przed erą Facebooka, czyli Gadu-Gadu wiecznie żywe

Pamiętacie te czasy, gdy jeszcze nie było Facebooka, ba! Nawet Naszej-Klasy, a w zasadzie jedynym sposobem do komunikacji ze znajomymi (poza oczywiście telefonem) była ta słynna aplikacja z żółtym słoneczkiem? Dziś już mało kto pamięta o Gadu-Gadu, ale aplikacja wciąż funkcjonuje, także na telefony komórkowe.

 

Przed erą Facebooka i Naszej-Klasy

Przenieśmy się na chwilę do roku 2000. Nikt wtedy jeszcze nie słyszał o iPhonie, bo ten premierę będzie miał dopiero za 7 lat, Facebooka jeszcze nie ma, bo jego twórca Mark Zuckerberg ma dopiero 16 lat. Internet jest jeszcze nie w każdym domu, a korzystanie z niego jest dosyć kosztowne, bo trzeba łączyć się poprzez… telefon stacjonarny. Tak, taki, który coraz ciężej już spotkać w domach. Do dziś wielu pamięta ten irytujący dźwięk łączenia się modemu z internetem. 15 sierpnia 2000 roku firma GG Network wypuszcza na rynek komunikator internetowy pod nazwą Gadu-Gadu. Ten zyskuje szybką popularność, bo tylko pierwszego dnia zaczyna z niego korzystać 10 tysięcy osób.

Co piąty Polak dostępny, niewidoczny albo zaraz wraca

Program w ekspresowym tempie podbił serca Polaków. Był chyba najchętniej używaną aplikacją na komputery. Według danych tylko w 2011 roku konto Gadu-Gadu miało 7 milionów osób. Krótko mówiąc – mniej więcej co piąty Polak korzystał z takiego sposobu komunikacji ze znajomymi.

Co urzekało w Gadu-Gadu? Z pewnością prostota obsługi programu oraz możliwość szybkiego kontaktu ze znajomymi w tamtych czasach (młodsze pokolenie może nie wiedzieć, że na początku lat 2000 wcale nie było to takie proste jak teraz). No i oczywiście to, że było całkowicie za darmo. Korzystając z programu można było ustawić status. Wśród nich: dostępny, zaraz wracam, niedostępny, czy… niewidoczny, czyli jestem, ale jakby mnie nie było. I opis. Tak, opis był kluczowym elementem dla większości użytkowników. Pojawiały się na nim np. mądrości życiowe, czy słynne cytaty.

Im niższy numer, tym lepszy i… droższy

Zakładając konto na Gadu-Gadu otrzymywaliśmy swój unikalny numer użytkownika. Coś mniej więcej jak numer telefonu. Im więcej użytkowników zakładało konta, tym dłuższe numery otrzymywali. Dlatego w pewnym momencie bardzo pożądane stały się tzw. niskie numery. Czyli np. dwu, lub trzycyfrowe. Do tego stopnia, że były licytowane w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Podczas XIV finału licytować można było numery: 15, 16, 17, 18, 19, 20 i 21. Numer 20 został wówczas wylicytowany za ponad 50 tysięcy złotych.

Era komórek, Facebooka i Naszej-Klasy

To co dobre kiedyś się kończy (niekoniecznie szybko). Choć Gadu-Gadu nadal funkcjonuje i można je pobrać na komputer, czy telefon komórkowy, to lata świetności z pewnością ma już za sobą. Komunikator z żółtym słoneczkiem został wyparty przez Facebooka, czy wcześniej przez nieistniejącą już Naszą-Klasę. Swoją rolę odegrały także telefony komórkowe, które z biegiem czasu stały się ogólnodostępne i… tanie w użytkowaniu. A jeśli pamiętacie i korzystaliście kiedyś z Gadu-Gadu możecie jeszcze wrócić pamięcią do słynnych dźwięków.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button