reklama
Kategorie

Przejadą tysiące kilemetrów fiatem 125 p i skodą forman! W szczytnym celu jadą do Tunezji

Tegoroczna edycja Złombolu jest rekordowa jeśli chodzi o liczbę uczestników – w rajdzie wystartuje 510 ekip, których głównym celem będzie dojechanie w jednym kawałku aż do Tunezji. Do pokonania będą więc mieli ponad 3 tys. km w jedną stronę! To oczywiście nie będzie proste, bo w rajd udają się starymi samochodami, które w swoim mechanicznym życiu niejedno już przeszły.

 

– Choć we wcześniejszych startach na szczęście problemów technicznych nie mieliśmy. Zawsze staramy się dobrze przygotować samochód przed taką wyprawą – mówią Anna i Michał Bieleccy z Piekar Śląskich, którzy w Złombolu pojadą po raz trzeci.

 

– Pierwszy raz pojechaliśmy w 2014 roku do Lloret de Mar w Hiszpanii. Rok temu trasa wiodła aż do Passo dello Stelvio we Włoszech. Łącznie przejechaliśmy już w Złombolu około 15 tys. km – opowiadają.

 

Oboje są pasjonatami wszystkiego, co ma dwa i cztery kółka, a przede wszystkim tym, co dziś często uchodzi już za samochodowy klasyk. Dlatego też w trasę wybiorą się Skodą Forman. Po co w ogóle biorą w tym udział? – Przede wszystkim lubimy pomagać, a przecież głównym celem rajdu nie jest jego wygranie, a niesienie pomocy dzieciom – podkreśla Michał. – Drugi powód dotyczy podróży – uwielbiamy je. Kochamy też przygody i adrenalinę – dodaje.

 

Kwestia charytatywności to największy magnes dla wielu kierowców udających się w tą, co by nie powiedzieć, bardzo szaloną podróż. Głównym założeniem organizatorów Złombolu jest pomaganie innym. Stąd uczestnicy sami wspierają, a do tego szukają darczyńców, którzy przekażą pieniądze na wyznaczony cel, jakim jest wsparcie finansowe domów dziecka. W biegłym roku udało się zebrać ponad 700 tys. zł, w tym prawdopodobnie będzie to kwota około 1 mln złotych, więc tu również padnie rekord. 

 

Co naturalne, sami uczestnicy również są darczyńcami, choć nie są to jedyne koszty, jakie ponoszą w przypadku Złombola. Te najważniejsze dotyczą samochodu. Jak podkreślają Ania i Michał, więcej jednak kosztuje samo przygotowanie pojazdu do wyprawy, niż jego kupno.

 

– Do tego dochodzą koszty związane z wykupieniem miejsca na polu kempingowym, trzeba też mieć na zwiedzanie no i wiadomo – paliwo też kosztuje – śmieją się. – Do Złombola przygotowujemy się praktycznie przez cały rok, bo samochód trzeba utrzymywać w dobrym stanie technicznym samochód. Ostatnie trzy miesiące to szukanie darczyńców i najbardziej intensywne prace przy aucie – dodaje Michał.

 

A później wyjazd i moc przygód. Jak zaznaczają – różnych. Choć samochód nigdy im się zepsuł w czasie trasy, to mieli inne przygody. Jak z mrówkami. – Na jednym z pól kempingowych zaparkowaliśmy na mrowisku. Oblazły cały samochód. Samochód zbytnio wtedy nie ucierpiał, ale my już tak – śmieją się.

 

Tak więc nudno nie jest, choć jak wspominają piekarzanie, niektóre ekipy narzekają na przykład na to, że… ani razu auto nie wysypało im się na trasie. – Stwierdzają wtedy, że przez to było po prostu nudno – mówi Michał.

 

Zresztą nawet jeśli awarie są, to nikt nie zostanie bez pomocy. Wszystkie ekipy z reguły zabierają ze sobą sporo części zamiennych. Niektóre nawet całe silniki, co się tyczy zwłaszcza tych, które jadą w trasę starym, dobrym Żukiem.

 

– Dlatego tych niekończących rajd jest naprawdę znikomy odsetek. Wszyscy uczestnicy są ze sobą w stałym kontakcie przez CB Radio i gdy ktoś ma awarię to mówi, co mu potrzeba, i z reguły ktoś to ze sobą ma – wyjaśnia Michał dodając, że w tracie Złombolu nie jest niczym niezwykłym widok ludzi, którzy przy drodze są w stanie dokonać generalnego remontu silnika, byleby jakoś dojechać do celu.

 

Jak będzie to wyglądać w tym roku można śledzić na fanpage'u Anny i Michała Bieleckich – https://www.facebook.com/sFORMANowani/?fref=ts

 

Pojazdy, którymi na tegoroczny Złombol pojadą piekarzanie, można oglądać do soboty przed Urzędem Miasta w Piekarach Śląskich.

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button