Przewody były połączone za pomocą obudowy długopisu. Takim autokarem dzieci miały jechać nad morze
Policjanci z monieckiej drogówki nie pozwolili na odjazd autokaru, który miał wieźć dzieci nad morze. Stan techniczny tego pojazdu potocznie można określić jako „opłakany”. Organizator nie zgłosił do kontroli tego pojazdu przed podróżą, a o jego wyjeździe mundurowi dowiedzieli się przypadkiem.
Detektyw wszech czasów powraca!!! COLUMBO tego lata w TVS!
W trakcie wakacji policjanci szczególną uwagę zwracają na bezpieczeństwo podróżujących dzieci. Stale kontrolują autobusy mające wieźć dzieci na wypoczynek. O wyjeździe jednego z nich, który miał przewieźć dzieci z Moniek (woj. podlaskie) do Władysławowa na obóz sportowy dowiedzieli się jednak przypadkiem. Pojazd, który miał ruszyć w kilkusetkilometrową podróż na szczęście został zatrzymany przez policjantów, zanim zdążył wyjechać. Jak ustalili mundurowi miało nim jechać 30 dzieci z lokalnego klubu sportowego na obóz sportowy nad morzem. Funkcjonariusze sprawdzający ten pojazd zaskoczeni byli jego złym stanem technicznym i lekceważącym podejściem do bezpieczeństwa najmłodszych. Autobus miał uszkodzoną przednią szybę, niesprawną instalację elektryczną, liczne wycieki oleju silnikowego, płynu chłodniczego czy nawet paliwa, które wyciekało z filtra wprost na kostkę wiązki elektrycznej. W autokarze była tylko jedna gaśnica, a przewód łączący zbiornik wyrównawczy płynu chłodniczego z chłodnicą, połączony był za pomocą obudowy długopisu. Kierowcy zatrzymano dowód rejestracyjny autokaru. Nigdzie dalej nie pojechał.
Specjalne maseczki ze Śląska do przymierzania ubrań to prawdziwy HIT! Sami zobaczcie!
Polski Ład i Metropolia. GZM chce ponad 600 milionów złotych na elektryczny tabor autobusowy
Zabrze rozstrzygnęło przetarg na budowę centrów przesiadkowych!
źr. Policja Podlaska