Przygotowania do pierwszego dzwonka. Nauczycieli brakuje
Dzisiaj 1 września, ale uczniowie mają jeszcze chwilę wolnego zanim zacznie się rok szkolny. Z jednej strony trwają przygotowania, ale z drugiej nauczyciele zwracają też uwagę na swoją sytuację. A ta jest kiepska.
Pierwszy dzwonek jeszcze nie dzisiaj. W katowickiej szkole uczniowie przygotowują się na uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego. Jednak tak naprawdę to najwięcej do przygotowania mają nauczyciele. Zwłaszcza, że dyrektorzy muszą się mocno nagimnastykować, żeby pracowników nie zabrakło.
– Jesteśmy już przyzwyczajeni do ciągłych w szkole, ale na szczęście dajemy radę. Nie ukrywam, że wspieramy się pracą naszych nauczycieli-emerytów. Także mamy pełne obłożenie również pedagogiczne – mówi Teresa Liburska-Łój, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 33 w Katowicach.
Szkoły jakoś muszą dawać radę, ale związkowcy zwracają uwagę na to, że szkoła nie powinna być byle jaka, tylko zapewniać edukację na najwyższym poziomie. Bez emerytów byłoby ciężko, bo młodzi nauczyciele po prostu rezygnują.
– Młodzi ludzie, mimo że robili to z pasją, to nie chcą dalej uczyć. Nie widzą dla siebie przyszłości w tym zawodzie. Druga sprawa jest taka, że pogłębia nam się luka pokoleniowa. Nie przychodzą młodzi ludzie do zawodu, a średnia wieka w nauczycielstwie nieustannie rośnie – mówi Grażyna Hołyś-Warmuz, ZNP, okręg Śląski.
Potrzeby kadrowe są duże i to mimo niżu demograficznego. Na przykład w Katowicach jeszcze w 2015 roku było 3,5 tys. pierwszoklasistów, a w tym i ubiegłym roku było ponad 1 tys. mniej. Jednak w dużych miastach liczba wszystkich uczniów może rosnąć.
– Jeszcze w ubiegłym roku to było około 30 tys. uczniów rozpoczynających 1 września rok szkolny. Teraz, 4 września, tych uczniów i dzieci przedszkolnych jest ok. 38 tys. Pokazuje to całkiem spory wzrost. Obserwujemy duże zainteresowanie mieszkańców miast ościennych, którzy posyłają dzieci do katowickich szkół i przedszkoli – mówi Sandra Hajduk, UM Katowice.
Im więcej uczniów, tym więcej powinno być nauczycieli. Niestety trend jest jednak inny. Dlatego trzeba ratować się nadgodzinami i emerytami. Według szacunków w skali kraju może brakować nawet ponad 20 tys. wakatów.
Autor: Paweł Jędrusik