„Przystanek Ukraina” powstaje w Wojkowicach. Bobrowniki też pomagają [WIDEO]
Lalki, resoraki, misie i inne zabawki. Kredki, zeszyty – wszystko co niezbędne do szkoły. Są też ciepłe ubrania dla dzieci i dorosłych. To nie magazyn, to Miejski Ośrodek Kultury w Wojkowicach, gdzie od kilku dni, mieszkańcy przynoszą wszystkie niezbędne dla uchodźców z Ukrainy rzeczy.
-
„Przystanek Ukraina” powstaje w budynku Szkoły Podstawowej nr 3 w Wojkowicach
-
Mieszkańcy Bobrownik zostawiają w jednym z osiedlowych sklepów. Ukraińcy, którzy znajdują się w miejscowości mogą przyjść do sklepu i zabrać to co jest im niezbędne
Co ważne ta placówka w takich działaniach nie jest osamotniona, bo do tego typu miejsc, mieszkańcy wszystkich okolicznych miejscowości i małych miasteczek przynoszą tego typu rzeczy.
Co więcej im dłużej trwa konflikt zbrojny w Ukrainie, tym więcej pomysłów na pomoc dla uchodźców mają mieszkańcy i samorządowcy. Również w Wojkowicach na ukończeniu jest tzw. „Przystanek Ukraina”, czyli miejsce, w którym uchodźcy będą mogli spędzać wolny czas z dala od zgiełku wojny i problemów.
– Sądzimy, że będzie to miejsce, w którym będą przebywać głównie mamy z dziećmi, także będą to wolontariusze, polskie wolontariuszki z własnymi dziećmi. Chodzi nam po prostu żeby przez wspólny czas spędzony tutaj, zabawę rodziły się więzi.- mówi Magdalena Kreczko, Szkoła Podstawowa nr 3 w Wojkowicach
Warto zaznaczyć, że „Przystanek Ukraina” powstaje w budynku Szkoły Podstawowej nr 3 w Wojkowicach, a w adaptacji pomieszczeń nań przeznaczonych pomagają mieszkańcy.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
– Szukamy w chwili obecnej wolontariuszy, pomieszczenia są remontowane, co ciekawe również przez wolontariuszy. Otrzymujemy od naszych fantastycznych mieszkańców farby, pomoc i dzięki temu pokazujemy razem, że możemy stworzyć fantastyczne warunki – mówi Tomasz Szczerba, burmistrz Wojkowic.
Jak mówi wielu to również czas małych gestów, a takie wykazują mieszkańcy sąsiednich Bobrownik, którzy dary dla obywateli Ukrainy zostawiają w jednym z osiedlowych sklepów. Ukraińcy, którzy znajdują się w miejscowości mogą przyjść do sklepu i zabrać to co jest im niezbędne.
– Nie potrzeba nawet zaangażowania żadnych środków unijnych, nie potrzeba zaangażowania środków gminnych, ludzie sami potrafią się zjednoczyć wokół jakiegoś celu – mówi Henryk Wadowski, właściciel sklepu „Jagódka” w Bobrownikach.
A cel jest prosty, bo przede wszystkim chodzi o to, by osoby, które przyjechały do Polski z terenów gdzie trwa wojna czuły, że mają oparcie w lokalnej społeczności. Temu mają służyć m.in. imprezy organizowane przez gminy.
– Zorganizowaliśmy takie zajęcie integracyjne dla dzieci i młodzieży wraz z rodzicami tych osób, które przybyły tutaj w ostatnim tygodniu. Wtedy było ich 20, 30 osób. W tej chwili wiemy, że już to będzie 50 osób. A według specjalistów osób tych, nawet w mniejszych miejscowościach będzie z dnia na dzień przybywać. – mówi Małgorzata Bednarek, wójt gminy Bobrowniki.
Od początku konfliktu zbrojnego w Ukrainie przez polską granicę przejechało już prawie 1,5 mln uchodźców. Jak zaznaczają samorządowcy z większych miast rodzi to coraz większe problemy, które potrzebują prawnych rozwiązań. Takie ma dać specustawa, która aktualnie trafiła do Senatu i już za niedługo powinna zawędrować na biurko Andrzeja Dudy.
Autor: Bartosz Bednarczuk