Psy na Śląsku cieszą się z końca kampanii wyborczej. Dostaną wyborcze banery jako ocieplenie bud!
Banery wyborcze psu na budę. Tym razem dosłownie. Kandydaci przekazują swoje materiały wyborcze do schronisk, bo te przydadzą się podczas zimy.
ZOBACZ KONIECZNIE: Czym żyją internety? TOP 5 newsów Silesia Flesz!
-Przede wszystkim jest to bardzo fajna inicjatywa, bo nie trzeba gdzieś zaśmiecać, wywozić na wysypisko. A może się to przydać do osłony boksów zewnętrznych na zimę, przed wiatrem. Tak samo do bud jako wiatrołapy. Także tutaj zastosowania są wszelkiego rodzaju takie, które by zabezpieczyły zwierzęta przed zimnem – mówi Jarosław Motak, Fundacja SOS dla Zwierząt.
Dziś swoje plakaty wyborcze do schroniska w Chorzowie przywiózł Artur Żurek. Choć szans na prezydenturę nie ma, bo wybory w pierwszej turze wygrał Andrzej Kotala, to postanowił zrobić użytek z niepotrzebnych materiałów. -O akcji dowiedziałem się przy okazji oglądania Facebooka i to mnie jak najbardziej zaciekawiło. Z tego względu, że z tym schroniskiem, w którym się znajdujemy, w Chorzowie w Maciejkowicach, cały czas mamy jakiś kontakt, taki pozytywny, wspierania zwierząt – mówi Artur Żurek, kandydat na prezydenta Chorzowa.
Choć w Chorzowie, czy Katowicach i wielu innych miastach województwa śląskiego wybory samorządowe już się zakończyły, to na ulicach ciągle widać plakaty. Teraz komitety czeka wielkie sprzątanie. -Materiały wyborcze można podzielić na dwie grupy. Jest pewna część materiałów wyborczych, które jeżeli policja albo straż miejska uzna, że zagrażają bezpieczeństwu ruchu drogowego, bądź innemu bezpieczeństwu obywateli, to muszą być niezwłocznie usunięte. Natomiast wszystkie inne materiały wyborcze muszą być usunięte w ciągu 30 dni przez pełnomocnika wyborczego na koszt komitetu wyborczego – mówi Paweł Wysocki, komisarz wyborczy w Katowicach.
Nie dotyczy to tylko prywatnych posesji. Jeśli komitety wyborcze nie usuną swoich materiałów na czas, zrobi to prezydent lub burmistrz miasta. I wystawi im za to rachunek.
(Paweł Jędrusik)
