Puchar Świata w Zakopanem: 11 Polaków w konkursie głównym w niedzielę! Dzisiaj drużynówka [WIDEO]
Aż 11 Polaków – czyli komplet, jaki stawił się w kalifikacjach – dostało się do finałowej 50-tki konkursu indywidualnego Pucharu Świata FIS w Skokach Narciarskich na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Ten już w niedzielę. Dzisiaj Stoch i spółka powalczą o podium w konkursie drużynowym.
Za hejt w internecie do więzienia w prawdziwym świecie! Coraz więcej nienawiści i gróźb w sieci!
– Olek Zniszczoł okazał się najlepszym z polskich skoczków w kwalifikacjach i to było spore zaskoczenie. Niespodzianką jest też to, że do niedzielnego konkursu zakwalifikowali się wszyscy nasi reprezentanci – ocenił Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, wyniki kwalifikacji do niedzielnego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich.
Dość niespodziewanie najlepszym z Polaków był zawodnik kadry B Aleksander Zniszczoł. Wiślanin bardzo dobrze w tym sezonie prezentuje się w Pucharze Kontynentalnym, ale nie wyszedł mu start w Turnieju Czterech Skoczni. Teraz błysnął w kwalifikacjach, zajmując szóste miejsce. – Wróciły wspomnienia sprzed siedmiu lat (był 9. i 14. w zawodach PŚ w Zakopanem – przyp. red.). Ten skok w kwalifikacjach był naprawdę fajny. To był taki skok w moim stylu, z którego jestem zadowolony. Były małe błędy, ale ten skok kwalifikacyjny był naprawdę dobry, choć warunki nie były łatwe – mówił Zniszczoł.
Piątek był udanym dniem dla Dawida Kubackiego. Najpierw był on najlepszy w obu seriach treningowych, a potem zajął 10. miejsce w kwalifikacjach. – Wróciliśmy do niższej belki, a do tego nie było zbyt dobrych warunków pod nartami. Dlatego ciężko było odlecieć. Moim zdaniem ten skok kwalifikacyjny był w porządku. Czułem jednak, że narty nie współpracowały za progiem. Trochę za bardzo wisiały, co mogło sugerować, że zaciągało w plecy. W mojej ocenie wszystkie piątkowe skoki były na dobrym poziomie – tłumaczył 28-latek.
Trudne chwile na Wielkiej Krokwi przeżywał Kamil Stoch. Nasz najlepszy skoczek nie mógł wstrzelić się w próg i w efekcie zajmował lokaty w okolicach 20. miejsca. – To był dla mnie trudny dzień. Na pewno cieszyłem się z tego, że mogę poskakać na Wielkiej Krokwi przed polskimi kibicami. Z drugiej strony męczyłem się, bo skoki nie szły tak, jakbym chciał. Nie mam jednak powodów do obaw, bo nie odbiegają te skoki bardzo od tych dobrych – mówił Stoch.
Największym wygranym piątkowych skoków w Zakopanem był Maciej Kot, który zdaje się wracać na dobrą drogę. W treningach prezentował się naprawdę bardzo dobrze. W kwalifikacjach zajął odległą lokatę, ale trafił na gorsze warunki na skoczni. Mimo tego trener Stefan Horngacher postawił na niego w rywalizacji drużynowej, która odbędzie się w sobotę. Obok niego wystąpią: Piotr Żyła, Kubacki i Stoch. – To będzie zastrzyk pozytywnej energii, której od Predazzo mi nie brakuje. Nie zawsze jednak dobrze czułem się w konkursach drużynowych, kiedy presja jest większa. W Wiśle nie czułem się na siłach, by skakać w konkursie drużynowym i to powiedziałem. Teraz sytuacja się zmieniła i jestem na to gotowy – przyznał zakopiańczyk.
(Źródło: PZN/WZ)