Rekordowy szałot przyrządzano w Zabrzu! Swój przepis ma nawet …minister sprawiedliwości [ZDJĘCIA]
Z szybkością, ale i dokładnością master-chefa. Bo sam smak to połowa sukcesu, a jeszcze trzeba wszystko posiekać w perfekcyjną kostkę. –Im drobniejsze tym lepszy, ale warzywo musi być dobrze ugotowane – mówi jedna z gospodyń, która w piątek 4 września brała udział w Zabrzu w biciu rekordu w przygotowaniu tradycyjnego, śląskiego szałotu. Czyli ani za twarde, ani za miękkie. Marchew, seler pietruszka, ogórek groszek. Wszystko w majonezie z dodatkiem musztardy. -Szałot jest bardzo bliski Ślązakom, więc w ten sposób to robimy chcemy wszystkim tutaj dookoła pokazać, że Ślązacy mają swoją kuchnię, swoją historię – podkreśla Ryszard Piechociński, Stowarzyszenie Art Gastronomica. Chociaż tego jedynego, najlepszego przepisu na szałot i to jeszcze na każdą okazję podać nie potrafią nawet najbardziej doświadczone śląskie gospodynie. -Zależy od gustów, od smaków jakie kto lubi, jaki kto lubi szałot i do czego on jest. Czy on jest do wędliny, czy on jest tylko sam jako sam do zjedzenia, czy z mięsem czy ze schabowym kotletem, to zależy – mówi jedna z gospodyń.
Dlatego w Zabrzu podczas bicia rekordu Polski w robieniu szałotu ostateczną wersję każdy mógł sobie przyrządzić sam. Stworzyć szałot idealny próbowały najtęższe polityczne umysły. -Sprawiedliwie to nie znaczy po równo, dlatego też wybrałem te składniki, które są mi najbardziej bliskie, które najbardziej lubię delikatnie doprawiłem, użyłem trochę pieprzu choć złośliwi mówią, że tego to mamy stosunkowo dużo w polityce – mówi Borys Budka, minister sprawiedliwości. Podobnie zresztą, jak soli i to nie w szałocie, a w oku. Ale do przyprawiania, doprawiania i mieszania każdy podchodzi indywidualnie. Jak zaznacza psycholog i kobieta polityki zarazem, dobór składników jak najbardziej odzwierciedla osobowość danego człowieka. –Wkładamy swoją osobowość, wkładamy część swojej tożsamości, która ma ogromne znaczenie i być może wydawałoby się, że tutaj mówimy o szałocie, ale może być ciekawa przenośnia naszego całego życia – uważa Urszula Koszutska, psycholog, radna sejmiku woj. śląskiego.
Wiadomo, że szałot podobnie jak to jest u ludzi przeszedł wiele metamorfoz. Do tego tradycyjnego, tak zwanej bida sałatki coraz częściej wracają szefowie śląskich kuchni. –Podstawową wersją był ziemniak, boczek, cebula i ogórek kiszony. Nie dawano żadnego majonezu, samą tą substancją maśną, że tak powiem na Śląsku tłuszcz wytopiony z boczku – mówi Jarosław Śliwka, Restauracja Appassionata. Prawda, że proste? I pewnie równie smaczne… <.>