Silesia Flesz najnowsze informacjeSport

Rusza najpiękniejsza liga świata. A w niej Memoriał Skolimowskiej

20 kwietnia w Xiamen Natalia Kaczmarek, Armand Duplantis i inne gwiazdy lekkoatletyki rozpoczną sezon startów w Diamentowej Lidze. Najbardziej prestiżowy cykl mityngów będzie mieć w tym roku 15 przystanków. Wśród nich, już po raz trzeci, znalazł się Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej. 15. edycja imprezy odbędzie się 25 sierpnia na Stadionie Śląskim. Bilety są już w sprzedaży.

 

Jeżeli w jednym momencie, na jednym stadionie kibice mogą zobaczyć tuzin mistrzów olimpijskich i rekordzistów świata, sypiących historycznymi wynikami jak z rękawa, to musi być coś wyjątkowego. Takie dokładnie są zawody Diamentowej Ligi – najważniejsze, jakie każdego roku znajdują się w kalendarzu World Athletics.

Pierwszym z przystanków sezonu 2024 jest chińskie Xiamen. Od razu, na „dzień dobry”, z udziałem polskiej medalistki ostatnich mistrzostw świata.

– Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam taki głód biegania, kiedy ostatnio na tym etapie przygotowań czułam się tak dobrze i tak bardzo chciałam pracować. Mam nadzieję, że to są dobre symptomy. Przede mną wielkie cele, bo takie założyłam sobie z trenerem Markiem Rożejem. Zachęcona ostatnim rokiem, nabrałam odwagi, żeby sięgać wyżej. Nie boję się wyzwań. Pora rozpocząć do nich drogę mówi Natalia Kaczmarek, specjalistka od biegu na 400 metrów, druga najszybsza biegaczka na tym dystansie w polskich tabelach wszech czasów (49.48 s).

Powiązane artykuły

W Chinach liderkę naszej kadry od razu czeka poważny sprawdzian. Jej rywalkami będą m.in. mistrzyni olimpijska Marileidy Paulino i trzecia na MŚ w Budapeszcie Sada Williams.

– To bardzo ważne. To z nimi chcę się porównywać tego lata – przekonuje Kaczmarek i dodaje, że na równie mocną obsadę ma nadzieję także 25 sierpnia. Tego dnia Diamentowa Liga po raz trzeci zawita na Stadionie Śląskim, w ramach 15. Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej. To z tej imprezy ona, a także m.in. wicemistrzyni świata w hali w biegu na 60 metrów Ewa Swoboda mają swoje rekordy życiowe.

– Dla każdego polskiego lekkoatlety „Kama” stała się priorytetowym celem. Dla mnie, rodowitej Ślązaczki, która kocha biegać u siebie i żyje wrzawą z trybun, to dzień, który już w kalendarzu mam zaznaczony grubym markerem. Żeby pamiętać, do kiedy trzymać formę! – puszcza oko Swoboda. Przed rokiem to u nas pierwszy raz w karierze pobiegła na 100 metrów poniżej 11 sekund (10.94 s). – Dzięki temu wiem, że stać mnie na powtórkę. Najlepiej za każdym razem.

Oczywiście, wśród 15 mityngów tegorocznego sezonu Diamentowej Ligi nie wszędzie zobaczymy te same nazwiska. Zwykle konkretne konkurencje w etapach kwalifikacyjnych pojawiają się 4-8 razy. W nich lekkoatleci zbierają punkty do rankingu, które następnie pozwalają im na występ w wielkim finale. W tym roku odbędzie się w Brukseli w dniach 13-14 września. Ostatnio na podium stanęło dwoje Polaków – Kaczmarek w biegu na 400 m oraz Norbert Kobielski w skoku wzwyż.

– W świecie, który daje coraz więcej doznań i w którym człowieka coraz trudniej zaskoczyć, Diamentowa Liga nadal jest sportowym magnesem. I to jest wielka wartość sama w sobie. To zbiór fantastycznych postaci, do którego wstęp mają wyłącznie najwięksi. Elita. A ta w dodatku odwiedza topowe lokalizacje. W kalendarzu znów znalazło się m.in. Monako, Lozanna, Paryż, Rzym czy Londyn. I oczywiście Śląsk – podkreśla Marek Plawgo, dyrektor ds. komunikacji „Kamy”.

– Miejsca to jedno, obsada to drugie. Ale trzecie to nagrody. Te w Diamentowej Lidze są naprawdę godne, to też nadaje cyklowi prestiżu – mówi Swoboda.

Tym razem, w sezonie olimpijskim, będzie podobnie. W każdej z 32 konkurencji w finale czekają duże pieniądze, w tym czek na 30 tysięcy dolarów dla zwycięzcy. Regulamin przewiduje też 10 tys. dol. za każdy triumf w zawodach kwalifikacyjnych. Dodatkowo World Athletics honoruje triumfatorów dzikimi kartami na mistrzostwa świata i imponującą statuetką z diamentem.

– Wiem z własnego doświadczenia: poza kilkoma wyjątkami to są bardzo godne stawki. I już samo to sprawia, że jadąc na Diamentową Ligę, zawsze dajesz z siebie jako zawodnik sto jeden procent – przyznaje Piotr Małachowski. Dyrektor sportowy „Kamy” jako jedyny dotąd Polak triumfował w tej serii. Co więcej, dokonał tego aż czterokrotnie. – Mamy jako Polska kilka argumentów, abym tego lata przestał być w tym gronie jedyny – uważa były dyskobol.

W tym roku, z racji historycznie wczesnego terminu mistrzostw Europy, tylko do końca maja kibiców – poza Xiamen – czekają jeszcze mityngi w Szanghaju (27.4), Dosze (10.5), Rabacie (19.5), Eugene (25.5) i Oslo (30.5). Później cykl odwiedzi 2 czerwca Sztokholm, Paryż (7.7), Monako (12.7) i Londyn (20.7), a po igrzyskach jeszcze Lozannę (22.8), Śląsk (25.8), Rzym (29.8). Na wrzesień zaplanowano Zurych (5.9) i wielki finał w Brukseli (13-14.9).

– Kalendarz jest ułożony tak, żeby wypełnić całe lato. Najpierw da zawodnikom przestrzeń na zbudowanie formy do najważniejszego punktu sezonu, a później czas na pójście na fali ewentualnego sukcesu olimpijskiego – zauważa Plawgo. – Cieszy mnie, że Polska tym razem odegra tę drugą rolę.

– Będziemy chcieli zapełnić listy startowe medalistami z Paryża – bez ogródek deklaruje Małachowski.

Już teraz wiadomo, że oprócz Kaczmarek i Swobody przyjazd na Stadion Śląski 25 sierpnia potwierdził m.in. Armand Duplantis i Femke Bol – rekordzista świata w skoku o tyczce i najszybsza biegaczka na 400 m w hali w historii. Wkrótce organizatorzy 15. Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej ogłoszą kolejne nazwiska gwiazd.

Bilety na Diamentową Ligę w Polsce są już w sprzedaży na platformie eBilet.pl.

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button