Ruszył proces w sprawie zabójstwa 24-letniego Dariusza w Mikołowie. Sprawcy chcieli upozorować samobójstwo? [WIDEO]
Dziś (20.06) w Sądzie Okręgowym w Katowicach rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa 24-letniego Dariusza F., którego samobójstwo w listopadzie 2017 w Mikołowie mieli upozorować 28-letni Bartosz J. i 43-letni Daniel R. Ten pierwszy odpowiada przed sądem za zabójstwo i zastraszanie świadka, a drugi za zacieranie śladów i zastraszanie.
Choć obydwaj mężczyźni do winy się nie przyznali, to dziś składali przeprosiny. -Chciałbym bardzo przeprosić rodzinę, rodziny wszystkich. Nie wiem jak to się stało. Bardzo mi przykro z tego powodu. Co mogę zrobić… Bardzo przepraszam – mówił na sali sądowej Daniel R., oskarżony.
– Chciałbym bardzo przeprosić tę rodzinę. Żałuję tego co się stało i chciałbym, żeby nie wydarzył się ten wypadek. Przepraszam – mówił z kolei Bartosz J. oskarżony. W sądzie przesłuchiwana była dziś siostra 24-latka, Klaudia Fojcik, która mówiła, że brat był osobą spokojną i towarzyską. Wkrótce miał kończyć studia, chciał zostać inżynierem. Siostra Dariusza F. od sądu oczekuje najwyższej kary dla sprawców.
– Teraz już jest za późno na przeprosiny. Mogli myśleć wcześniej, mogli wrócić, mogli go ściągnąć, mogli sprawdzić, czy żyje. Przeprosiny mu już życia nie zwrócą. I to, że oni przepraszają naprawdę nas w tej sytuacji nie rusza, ani nie pociesza – mówi Klaudia Fojcik, siostra zamordowanego.
Między mężczyznami miało dojść do kłótni na tle finansowym. Według prokuratury Bartosz J. miał podduszać Dariusza F., aż ten stracił przytomność. Wtedy wraz ze swoim kolegą mieli ułożyć ciało 24-latka na torach. Wtedy, według prokuratury, mężczyzna jeszcze żył.
-No to głównie opinia biegłego, który stwierdził, że zanim położono go na tory, to żył. Że przyczyną zgonu były obrażenia, które powstały na skutek przejechania przez pociąg. To raczej nie budzi wątpliwości, chyba że zakwestionują tę opinię obrońcy. Natomiast na dzień dzisiejszy takie są ustalenia – mówi Aleksandra Domino, Prokuratura Rejonowa w Mikołowie. Bartoszowi J. grozi nawet dożywocie, a Danielowi R. do 10 lat więzienia.
(Paweł Jędrusik)