Śląsk uskrzydlony? Zamiast auta awionetka! [ZDJĘCIA] Targi lotnicze Feniksy 2015 w Czechowicach
Z Katowic do Bielska-Białej w kilka minut? …lista plusów podniebnego transportu jest jednak znacznie dłuższa. -Przy prędkości przelotowej 200 km/h, lecąc nad miastem nikt nam nie zabierze prawa jazdy, mimo tego, że lecimy nad terenem zabudowanym. Czas podróży, który wynosi z Bielska do Katowic około 8 minut, a nie godzinę, jak to wychodzi samochodem – mówi Krzysztof Będkowski, Skydream. To, co z samochodem przynajmniej ten ultralekki słoweński samolot ma wspólnego, to paliwo i spalanie. W baku popularna 95, której na 100 kilometrów potrzebuje jedynie 6,5 litra. Podobnie jest i w tym przypadku. Wszystko to sprawia, że w Polsce to już nie tylko domena bujających z głową w chmurach pasjonatów, ale też tych twardo stąpających po ziemi. -Samolot jest prosty w lataniu i tak jak mówię, nie trzeba aż tak długo się szkolić żeby zostać pilotem takiego ultralekkiego samolotu – wyjaśnia Piotr Starowicz, pilot.
Wystarczy 45 godzin zajęć praktycznych, trochę teorii i gotowe. -Już w momencie, kiedy osoba posiada uprawnienia pilota i faktycznie wystartuje samolotem, to zdecydowanie prostsze i bezpieczniejsze jest podróżowanie, niż autem. Człowiek może się zupełnie zrelaksować – mówi Bartłomiej Gałosz, pilot. Spokojne bujanie w obłokach nieco mącić mogą jedynie finanse. Sama podstawowa licencja to koszt około 12 tysięcy złotych. Ceny samolotów wahają się od 100 tysięcy złotych do nawet kilku milionów. W tym przypadku w cenie dostajemy unikalny system bezpieczeństwa. –Jeżeli pilot na przykład zasłabnie również pasażer ma możliwość uruchomienia systemu ratunkowego za pomocą którego jest wystrzeliwany spadochron, na czaszy którego samolot bezpiecznie opuści, opadnie po prostu na ziemię – mówi Jarosław Przybyła, Cirrus Aircraft. Polskie firmy nie gorsze – swoją podniebną limuzynę też mają. Orka, choć nie weszła jeszcze do seryjnej produkcji, już cieszy się sporym zainteresowaniem. Do pełni szczęścia, jak mówią przedstawiciele firmy, potrzeba wsparcia rządu, który mógłby pomóc w rozwoju projektu. -My potrzebujemy jako zakłady pewności zamówień, produkujemy również szybowce i tu na przykład dużym wsparciem byłoby, gdyby rząd wspierał działalność aeroklubów – przyznaje Stanisław Ryba, Margański & Mysłowski Aircraft Company.
Mimo, że lotnictwo cywilne w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie, to wsparcie rządu, jak i same przepisy za modą na latanie zdecydowanie nie podążają. -Jeżeli byliśmy karani podatkami, nie jesteśmy w stanie tego wytrzymać, bo to lotnisko rocznie, żeby utrzymać, to jest deficyt rzędy 400 tys – 500 tys złotych. To jest wystarczający nasz wysiłek dla celu publicznego, żeby jeszcze dopłacić do tego następne 400 tys podatku – mówi Bogusław Holeksa, Bielski Park Lotniczy. Brakuje nie tylko przepisów, które wspomogłyby rozwój wielu firm z sektora lotniczego, ale przede wszystkim tych, które dałyby szansę na rozwój niewielkich lotnisk. Bez nich marzenia o skrzydlatej Polce mogą zostać uziemione. <.>