Śląskie: Co na temat sadzenia łąk w miastach sądzą mieszkańcy? [WIDEO]
Kiedyś takie rośliny występowały wszędzie. Teraz, zwłaszcza w miastach, można je spotkać coraz rzadziej. Ta łąka przy ul. Piotra Skargi w Katowicach posiana została rok temu, dziś widać efekty. Choć opinie są podzielone.
Nie damy wyciąć MUCHOWCA! TOP 5 Silesia Flesz w obronie lasu!
-Bardzo ładna, podoba mi się, jest różnokolorowa, różne kwiaty, taka trochę dzika. Podoba mi się – mówi Danuta Kudła, mieszkanka Mysłowic.
-Gdyby to była jakaś polanka w górach, to by mi się spodobała, ale to troszeczkę wygląda jak taki zapuszczony teren niestety, tak to odbieram. Mimo, że są kwiatki, które kwitną raz, nie podoba mi się w sumie w tym miejscu, gdzie tak ładnie jest wszystko uporządkowane – mówi Remigiusz Ratajczak, mieszkaniec Katowic.
– Spontaniczny, zupełnie niespotykany układ, bardzo mi się podoba. Poza tym ludzie może zorientują się jak wyglądają maki, łubiny czy rumianek, cokolwiek, bo chyba dużo osób po prostu nie wie nawet jak takie kwiatki wyglądają, jak nie mają do czynienia z naturą – mówi Małgorzata Langer, mieszkanka Wodzisławia Śląskiego.
Taki też był zamysł przy tworzeniu łąki. Miasto chce, żeby w Katowicach było ich więcej. Podobnie jak mieszkańcy, którzy teraz mają możliwość wskazywania miejsc rzadszego koszenia trawy. Zakład Zieleni Miejskiej posieje w tym roku w Katowicach 20 tysięcy m2 łąk kwietnych.
-Odchodzimy powoli w miastach od tych krótko wystrzyżonych trawników, które przez jakiś czas, długi czas było modne, ale okazuje się, że one nie są dla nas tak korzystne jak łąka, ponieważ łąka, oprócz tego, że wygląda atrakcyjniej od trawnika, to pełni też bardzo ważną rolę w miejskim ekosystemie. Wyłapuje pyły, na przykład pyły komunikacyjne czy smog, o którym teraz tak dużo się mówi. Poza tym stanowi taką stołówkę dla dzikich zapylaczy, jest miejscem schronienia dla małych zwierząt – mówi Wioleta Niziołek-Żądło, koordynator projektów społecznych UM Katowice.
Inną możliwością, która ma zazielenić miasto przy współpracy z mieszkańcami, jest aplikacja „wCOP drzewo”. Odbył się już nabór do drugiej edycji – wpłynęło ponad 300 wniosków, w których mieszkańcy wskazują, gdzie chcieliby drzewo.
– Każde miejsce, które jest wskazane przez mieszkańca jest szczegółowo analizowane, pod różnymi względami. Przede wszystkim uzbrojenie, plany inwestycyjne. Plany również takie – bo miasto wymienia się gruntami, sprzedaje. Ma jakąś politykę związaną z gruntami, więc to się też bierze pod uwagę, bo plany inwestycyjne czy inwestora czy plany miasta – przebudowy i wtedy staramy się, żeby takie drzewa nie zostały posadzone w takich miejscach, gdzie miasto ma jakieś plany – mówi Magdalena Biela, zastępca dyrektora Zakładu Zieleni Miejskiej w Katowicach.
Dzięki aplikacji w bazie pojawiło się już ponad 700 takich wniosków. Po pierwszej edycji posadzonych już zostało 100 drzew, a łącznie będzie ich 600 w całym mieście.(Radosław Nosal)