Śląskie: Problem z dostępnością miejsc w żłobkach [WIDEO]
Nie od dziś znany jest problem z jakim zmagają się samorządy, a mowa tutaj o miejscach dla dzieci w żłobkach miejskich. Tegoroczna rekrutacja do żłobków jest o tyle specjalna, że biorą w niej udział nie tylko polskie dzieci, ale również te, które po 24 lutego przyjechały do Polski z Ukrainy. Rekrutacja kończy się np. w Sosnowcu i teraz powstaje pytanie, jak takie miasta jak Sosnowiec radzą sobie z tego typu problemami w tym roku.
W tym momencie do Urzędu Miejskiego w Sosnowcu wpłynęło około 500 zgłoszeń, z czego tylko niewielki procent stanowią wnioski rodziców dzieci z Ukrainy.
– Rodziny ukraińskie mają dokładnie te same zasady przyjęcia i rekrutacji, co rodziny polskie, tutaj nie ma żadnych innych rozwiązań. Tak jak np. w przypadku przedszkoli, gdzie ta liczba miejsc w poszczególnych grupach przedszkolnych została możliwie zwiększona o kolejne trzy miejsca – mówi Rafał Łysy, UM w Sosnowcu.
W sosnowieckich żłobkach natomiast z roku na rok wydłuża się lista rezerwowa, co świadczyć ma o popularności miejskich placówek. Nieco inaczej jest w Katowicach, gdzie po 24 lutego zostało najwięcej uchodźców z Ukrainy. Tutaj wniosków na razie złożonych przez ukraińskie rodziny jest około 25, ale magistrat dmucha na zimne.
– Wystąpiliśmy do ministerstwa ze specjalnym pismem, wnioskiem z prośbą o to, by rozpatrzeć możliwość dofinansowania czy przydzielenia jakiegoś wsparcia finansowego właśnie na ten cel, abyśmy mogli stworzyć więcej miejsc dla dzieci w żłobkach, czekamy na opinię prawną, czekamy też na ustosunkowanie się do tego tematu ministerstwa – mówi Sandra Hajduk, UM w Katowicach.
Jak również wojewody śląskiego Jarosława Wieczorka, który o pomyśle Katowic podobno już wie.
Faktycznie problem dostępności miejsc w miejskich żłobkach mogłoby rozwiązać np. rządowe dofinansowanie, ale na to na pewno jeszcze trochę trzeba będzie poczekać.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
Bartosz Bednarczuk