Śląskie: Strażacy odwiedzają obozy harcerskie WIDEO
Strażacy odwiedzają obozy harcerskie w woj. śląskim, żeby sprawdzić czy młodzież pamięta, jak zachować się w momencie zagrożenia. Ale nie tylko młodzież, bo jeszcze większą wiedzę w tej dziedzinie powinni mieć opiekunowie i organizatorzy tego typu obozów.
Kiedy świeci słońce, jest ciepło i spokojnie namioty to dobra opcja na letni wypoczynek. Gorzej kiedy przychodzi burza, silny wiatr i nawałnica. Wtedy trzeba uważać.
– Na pewno bezpieczeństwo to jest to, że musimy nosić czapki i wodę za każdym razem. Bezpieczeństwo jest też, że mieliśmy próbne ewakuacje i za każdym razem jest lepszy czas. Ja się tu czuję bardzo bezpiecznie, mamy tu ratownika medycznego wśród nas, mamy pielęgniarkę koło siebie, zawsze druh i druhna nam pomoże, jak nie druhna to oczywiście ktoś z nas – mówi Łucja Wiatr, uczestniczka obozu.
Żeby jeszcze bardziej zwiększyć poziom bezpieczeństwa na obozach harcerskich, strażacy i leśnicy przeprowadzają kontrole, ale też prelekcje. Służby chcą w ten sposób przypomnieć dzieciom i młodzieży, o czym należy pamiętać podczas letniego wypoczynku pod namiotem.
– Przede wszystkim będąc na miejscu zwracamy uwagę na bezpieczeństwo tych dzieciaków. Zwracamy uwagę na zachowania, których nie powinni robić, chociaż z drugiej strony młodzież, która tu przebywa, dzieciaki z harcerstwa, to są osoby odpowiednio przygotowane do takiego obozowania, one znają zasady bezpieczeństwa – mówi asp. Grzegorz Nowak, rzecznik KP PSP w Zawierciu.
Nawet najdrobniejszy błąd czy zawahanie w momencie zagrożenia może zadecydować o czyimś zdrowiu czy życiu. Dlatego tak ważne jest wcześniejsze przygotowanie.
O tym, jak ważna jest współpraca w niebezpiecznych sytuacjach wiedzą ci, którzy kilka lat temu przeżyli na tym samym obozowisku – w Kostkowicach – przejście trąby powietrznej.
– Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że zrobiło się nagle szaro i w momencie zaczął padać deszcz, była duża wichura, było słychać łamanie się drzew. Byłam wtedy w pracy na obozie, jak aktualnie, więc nie odpowiadałam stricte za jakiś obóz, ale wiem że ewakuacja była bardzo sprawnie przeprowadzona przez wszystkich komendantów. Ludzie, którzy byli na stołówce wezwali straż pożarną, więc wszystko było ogarnięte – mówi Julia Strzelecka, Hufiec Ziemi Zawierciańskiej.
Choć nie zawsze wydaje się, że groźna sytuacja jest do ogarnięcia od razu, to warto pamiętać że prelekcje
strażaków, czy odbyte z nimi ćwiczenia wyrabiają odruchy, które mogą przydać się w przyszłości.
Magda Sincewicz