Ślązacy o ślonskiej godce WIDEO
Sejm przegłosował, Senat przyjął, ale czy podpisze prezydent? Gdy w Warszawie ważą się losy ustawy o języku śląskim, my pytamy tu, na miejscu, co na to Ślązacy. To ósme podejście do wprowadzenia takich przepisów.
O godce mówi się ostatnio w Warszawie dużo. Najpierw w Sejmie… a wczoraj w Senacie. Jedni wyręczali się dawną wypowiedzią profesora Miodka. Był też senator, który wyjaśniał wszystko po naszymu.
Ostatecznie Senat przyjął ustawę uznającą język śląski za język regionalny uchwaloną 26 kwietnia przez Sejm. Co na to mieszkańcy Halemby w Rudzie Śląskiej, którzy godki używają codziennie, a nie od święta z mównicy?
– Po naszemu godoć, a nie tam „proszę”. Są jeszcze tacy, co mówią „dejcie mi żur” albo „nie macie tam żymły?”, czyli po ślonsku, ale większość raczej po polsku – mówi Renata Zdebel, mieszkanka Halemby.
Nie wszyscy Ślązacy są przekonani, czy ta ustawa to dla Ślązaków coś ważnego.
– Ślązacy sami dają sobie rady, sami swoją godkę pielęgnują i wystarczy – mówi Paweł Kapol, Ślązak z Zabrza.
Jednak innego zdania są ci, którzy od lat usiłują doprowadzić do tego, że śląski przestanie być tylko gwarą. W innym przypadku może zniknąć.
– Żeby on w końcu jakoś trwał. Przecież on w końcu jakoś trwał. Przecież to nie jest język jakiś cudzy. To jest język, którym godoli nasze starzyki, prastarzyki. Myślę, że dobrze, żeby on istniał dalej, bo jakby nie oni, to by nie było nas – mówi Grzegorz Kulik, Rada Języka Śląskiego.
Jednym z głównych argumentów przeciwników ustawy są setki milionów złotych, które trzeba wydać na ten cel. Jeśli godka zostanie uznana, to można będzie wprowadzić do szkół dobrowolne zajęcia z języka śląskiego czy zamontować dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości, gdzie używanie języka śląskiego deklaruje ponad 20% mieszkańców.
-Skoro jesteśmy obywatelami polski, skoro płacimy podatki, to dlaczego nie mamy też korzystać z praw przysługujących nam jako obywatelom polski, czyli nauczania naszych dzieci w języku ojczystym, w tym przypadku śląskim? – mówi Pejter Długosz, Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej.
Po Senacie zostaje tylko albo aż podpis prezydenta. Wtedy zmiana ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym może wejść w życie.
– Uważamy, że jesteśmy również pana prezydenta do tego przekonać i zachęcić. Żeby to nie było dzieło jednej strony politycznej, żeby to było nasze wspólne, śląskie dzieło – mówi Andrzej Roczniok, Ślonzoki Razem.
Wszędzie pojawiają się jednak doniesienia o tym, że prezydent ustawy nie podpisze.
– No, obejrzymy, co to będzie. Ja jest Polok, ślonski Polok. Trzeba umieć tak i tak. To każdy wybiere, czy
będzie tak, czy tak – mówi Aniela Gabor, mieszkanka Halemby.
O tym jak będzie prezydent musi zadecydować najpóźniej do końca maja.