Słynne ranczo trzeba rozebrać! Od 20 lat pan Jerzy budował je z tego, co znalazł. Zobaczcie zdjęcia
Malownicze gospodarstwo jest na granicy Katowic i Siemianowic. Widzieliście je?
Ranczo w Katowicach trzeba rozebrać! Chodzi o niezwykłe miejsce przy Chemicznej, na granicy Katowic i Siemianowic Śląskich, które zna cały Śląsk. Pan Jerzy stworzył tu azyl i gospodarstwo. Zbudował je z tego, co znalazł. To najbardziej malownicze i niezwykłe miejsce w okolicy. Mieszkają tu konie, psy, koty, kozy, gęsi, kury… Co się z nimi stanie? Oto zdjęcia. Tak wygląda ranczo Jerzego Świdra w marcu 2022.
O tym miejscu słyszał każdy. Istnieje od niemal 20 lat. Gdzie? Na granicy Katowic i Siemianowic. Wokół: brzozowy zagajnik, hale, skup złomu, hałda. Zapomniany zakątek Śląska. Naprzeciw – niewielki blok, gdzie mieszka twórca rancza – Jerzy Świder. Ale całe dnie spędza naprzeciw, na ranczu, które wybudował z tego, co znalazł. Pomaga mu pani Anna. Wszystko tu jest z odzysku. Ranczo w Katowicach to miała być namiastka wolności w mieście.
Niestety! Po niemalże 20 latach ranczo z ulicy Chemicznej ma zniknąć. Działka nie jest niczyja, właściciel ma wobec niej plany. Twórcy rancza nie wiedzą, dlaczego muszą się wynieść i co powstanie w tym miejscu, ale mówią, że się z tym liczyli, bo od początku wiedzieli, że ranczo to nie jest ich działka. Próbowali ją wydzierżawić, ale bez skutku. Teraz czekają na kolejne pismo, które mają dostać w przeciągu 2-3 miesięcy – czyli jeszcze przed wakacjami 2022 z informacją, do kiedy mają ranczo rozebrać.
Baner z Andrzejem Dudą jako płot
Ranczo Jerzego Świdra istnieje od 2003 roku. Pan Jerzy przyjechał na Śląsk ze wsi, by się uczyć i już został. Jest ojcem siedmiorga dzieci, które wychowuje wspólnie z panią Anią. Mieszkają w tym samym budynku, też przy Chemicznej w Siemianowicach, ale w innych klatkach i oprócz wychowywania dzieci wspólnie zajmują się ranczem. Kiedy Jerzy Świder zaczynał budowę rancza, w tym zapomnianym zakątku rosły krzaki. Najpierw postawił pierwszą budę, potem kolejną, płot… Na starych banerach i kawałkach sklejki afirmacje i hasła: Ranczo z Ukrainą. Uśmiechnij się. Bóg nas kocha. Jest i Andrzej Duda jako kandydat na prezydenta.
Ranczo jest zbudowane z odzysku, a napisy tworzy Pan Jurek. Bo jeśli nie może mówić to chce pisać. A mówić nie może. Bo chorobie ma rurkę tracheostomijną. Ale opowiada mi w marcu 2022: Ranczo zostało wybudowane dla dzieci. Nawet w mapach Google jest podpisane jako „ranczo dla dzieci”. Pani Ania i pan Jurek chcieli, żeby ich dzieci były szczęśliwe i miały miejsce do zabawy. – W Siemianowicach powstają place zabaw, a nasze dzieci wychowały się tu na ranczu. Żyjemy zapomniani, na odludziu, nawet nie ma tutaj przejścia dla pieszych – opowiadają.
Zwierzęta z rancza przy Chemicznej
Ranczo nie sprawia radości tylko ich dzieciom, koledzy i koleżanki ze szkoły ich dzieci również lubią przyjeżdżać i się zajmować zwierzętami.
Niestety! Razem ranczem, znikną też zwierzęta. Właściciele przewiozą je na rodzinną wieś pana Jurka. A pierwszym zwierzątkiem na ranczu była koza, którą przywieźli jeszcze z poprzedniego miejsca zamieszkania. Przez lata ranczo się rozrosło i mieszkają dziś na nim trzy kozy, dwa konie, trzy króliki, a także koty, psy, kury i gęsi. Psy i koty są głównie podrzucone lub uratowane. Zdarzyło się znaleźć psa z połamanymi łapami przywiązano do drzewa. Ale też dostali króliki z szopki w Katowicach. Raz nawet ktoś podrzucił kozę, która była tak wygłodzona, że aż wyłysiała. Prawie każde zwierzę, które znajdą lub zostaje im podrzucone, zostaje z nimi. Pani Ania nie rozumie takiego zachowania – Ludzie już inaczej żyją. Są ludzie, którzy już nie kochają zwierząt. Jeżeli bierzesz psa, a potem on ci się znudzi, to w ogóle nie bierz psa – mówi.
Na koniec – jeszcze kilka zdjęć rancza przy Chemicznej 1 z marca 2022.
Tekst i zdjęcia: Małgorzata Kozyra