Śmierdzący problem mieszkańców Sosnowca [WIDEO]
Mieszkańcy Sosnowca skarżą się na odór chemikaliów w swoich łazienkach. Od kilku miesięcy z umywalek, toalet i kabin prysznicowych wydobywa się woń przypominająca rozpuszczalnik, a do tej pory nie udało się ustalić jednoznacznej przyczyny. Problem choć występujący cyklicznie, uprzykrza życie zwłaszcza mieszkańcom bloków przy ul. Swobodnej.
– Ja tutaj mieszkałam około 5/6 lat temu i już wtedy był taki problem. Do łazienki nie dało się wejść, naprawdę śmierdziało benzyną. Ja nie widziałam różnicy, czy to było po deszczu czy nie, ale najczęściej to było w godzinach wczesnoporannych albo późnowieczornych. I jak mówię do benzyną, jakimś rozpuszczalnikiem i to było straszne. Głowa bolała i to nie jest problem od stycznia, tylko to jest problem od paru lat. Przynajmniej w tym bloku – mówi mieszkanka bloku przy ul. Swobodnej.
– Ja się tutaj przeprowadziłam parę lat temu. I jeszcze miałam stary typ łazienki, odpływu i tu tak śmierdziało rozpuszczalnikiem i nie dało się wytrzymać. Z początku myślałam, że może ktoś robi remont czy coś. Natomiast sąsiadka pode mną mieszka tu od początku i ona wie wszystko – mówi mieszkanka bloku przy ul. Swobodnej.
Niektórzy z mieszkańców przyznają, że intensywność i częstotliwość unoszącego się smrodu chemii może zależeć od wysokości, na jakiej położone jest mieszkanie. Od kilku miesięcy, jak mówią, regularnie pojawiają się tu przedstawiciele służb miejskich, którzy kontrolują sytuację.
– Są kontrole wodociągów, są kontrole i wodociągi przyjeżdżają. Pojawiły się teraz artykuły w lokalnej prasie, wodociągi też do mieszkańców rozwiesiły chyba też odezwę do mieszkańców w formie ulotek czy plakatów – mówi mieszkaniec bloku przy ul. Swobodnej.
– Tu sprawdzają kanalizację, otwierali, sprawdzali, czy akurat będzie powietrze czy coś. Żeby to schodziło. Bo oni kiedyś wymieniali całą rurę, mnie nie było, ale syn był i wtedy wymienili cały pion – mówi Mieczysław, mieszkaniec bloku przy ul. Swobodnej.
Wymiana pionu jednak nie pomogła, bo jak przyznają przedstawiciele Sosnowieckich Wodociągów, wina ewidentnie leży po stronie któregoś z mieszkańców. Jak przekazała policja, sprawę bada prokuratura, a i same wodociągi ponoszą dodatkowe koszty z oczyszczaniem ścieków, w których pływają rozpuszczalniki i lakiery.
– Problem jest z lokalizacją skąd zostają wprowadzone złe substancje do kanalizacji. My ze swojej strony we współpracy również z odpowiednimi organami staramy się zawęzić miejsce i powoli nam się to udaje. Istotne jest też coś innego w tym konkretnym przypadku, że zrzucanie tego typu rzeczy do kanalizacji jest szkodliwe we wszystkich miejscach, nie tylko tam. Tam jest kumulacja.Dlatego chciałbym zaapelować do wszystkich mieszkańców, że w momencie kiedy posiadają jakieś rozpuszczalniki czy lakiery, żeby pamiętali, że mogą to bezkosztowo oddać do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami – mówi Paweł Kopczyński, prezes Sosnowieckich Wodociągów.
Pobrane dotychczas próbki z kanalizacji przy ul. Swobodnej wykazały, że przynajmniej kilkukrotnie zostały przekroczone dopuszczalne zawartości tzw. BTX. To suma benzenu, toluenu i ksylenu. Spółka jednak na razie powstrzymuje się od szerszego komentowania sprawy, z uwagi na dobro prowadzonego śledztwa.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
Fatima Orlińska