Śmiertelne wypadki na drogach woj. śląskiego WIDEO
Apele do kierowców, akcje edukacyjne i przeprowadzanie kontroli pojazdów. Codziennie funkcjonariusze przypominają o bezpieczeństwie na drogach. Codziennie też dochodzi do wypadków, a śmierć zbiera swoje żniwo. Tylko od początku wakacji na śląskich drogach zginęło 17 osób. Do tragicznego wypadku doszło we wtorek, 30 lipca. Zginęły dwie osoby, 7 zostało rannych.
Kierowca busa najechał na pojazd ciężarowy
307 kilometr autostrady A4 pomiędzy węzłem Bojków a węzłem Ostropa. To tam według śląskich funkcjonariuszy, najczęściej dochodzi do wypadków. Tym razem we wtorkowe popołudnie, kierowca busa najechał na pojazd ciężarowy.
-Tam na miejscu zginęła pasażerka, 59-letnia kobieta. Były osoby zakleszczone, samochód marki Mercedes był totalnie zniszczony Strażacy uwonili rannych, lądowały trzy śmigłowce LPR, były karetki pogotowia, rannych przetransportowano do szpitala. Łącznie podróżowało 9 osób. Niestety nie udało się uratować życia 40-letniego kierowcy – mówi podkom. Marek Słomski, KMP w Gliwicach.
Śmiertelnych wypadków jest znacznie więcej
Na śląskich drogach zginęło już 17 osób, a to o 5 więcej niż pod koniec zeszłego tygodnia. Od początku wakacji w całej Polsce były 223 wypadki śmiertelne. Przyczyn jest wiele. Jednak najczęstsze to lekceważenie przepisów, nieuwaga i brawura kierowców. A to często doprowadza do najechania na samochód jadący przed nami. Funkcjonariusze radzą, by zawsze trzymać 3-sekundową odległość od innych pojazdów.
-To można bardzo łatwo zmierzyć, stanąć na poboczu i obrać sobie jakiś punkt, jakieś drzewo i liczymy sobie. Jak ten samochód przejedzie, będą 3 sekundy to mamy pewność, że mamy bezpieczną odległość i w przypadku jakiejkolwiek sytuacji kryzysowej mamy czas na reakcję. Gdy trzymamy się ogona innego kierowcy, to raz, że nasza psychika cierpi, bo jesteśmy napięci i nikomu to nie służy. Apelujemy też, żeby nie używać tych naszych rozpraszaczy – mówi podkom. Marek Słomski, KMP w Gliwicach.
Po wtorkowym wypadku na autostradzie A4, policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności zdarzenia. Dwie osoby hospitalizowane opuściły już szpital.