Kategorie

Spodek na razie świeci pustkami. Organizatorzy liczą na mecze Agnieszki Radwańskiej

W Spodku każdy kibic może poczuć się jak VIP. Praktycznie cała hala należy do nich. – Tenis nam towarzyszy całe życie, lubimy oglądać, mamy teraz święto na Śląsku, także musimy tutaj być, przez cały tydzień będziemy i cieszymy się bardzo – mówi Marek Wołosz, nauczyciel, Zespół Szkół Specjalnych nr 8 w Tychach. Dodajmy od razu, są tu za darmo. Pan Marek razem ze swoimi uczniami, niepełnosprawnymi tenisistami, nie przepuścił w Spodku jeszcze żadnego meczu. Kupić bilet jednak trudniej, przede wszystkim ze względu na ich wysoką cenę. – Drogie mamy, myśmy kupili najdroższe. Piszą bilety po 25-35 złotych, a jak przy kasie to już 70. To odstrasza, dlatego mieli pusto wczoraj – podkreślają Elżbieta i Stanisław Czekajowie, kibice tenisa z Sosnowca.

 

Pustki na trybunach także w drugim dniu turnieju, ale frekwencja powinna rosnąć, bo największe gwiazdy nie wyszły jeszcze na kort. Tyle, że wbrew temu co mówią organizatorzy, w Katowicach najlepszych tenisistek na świecie nie ma. – Mamy tutaj Agnieszkę Radwańską, Ulę Radwańską i Alize Cornet, światowe gwiazdy, tak że te 35 złotych jest to cena na poziomie 8 euro. Naprawdę uwierzcie państwo na turniejach tej rangi tyle kosztuje wejście na turniej eliminacyjny – wyjaśnia Paweł Owczarz, dyrektor turnieju WTA Katowice Open. Miasto, które praktycznie na swoje barki wzięło w tym roku finansowanie zmagań tenisistek, wyłożyło na organizację turnieju 1,5 miliona złotych, dalekie jest od szukania winnych. Przynajmniej na razie. Podobnie jest z promocją turnieju. Bilbordy, plakaty, banery co prawda są w mieście widoczne, ale do tej pory ta impreza najwyższej tenisowej rangi w Polsce ograniczała się do tego co widać na korcie. Teraz ma to się zmienić. Będzie święto dzieci, turnieje, konkursy i spotkania z zawodniczkami. Jedna z nich, Rosjanka Wiera Zwonariowa próbowała już dziś ocieplić mocno nadwątlony wizerunek katowickiej imprezy. Była finalistka m.in. Wimbledonu i US Open odwiedziła małych pacjentów Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. – Tenis dał nam tak wiele, dając tyle możliwości, że teraz przyszedł czas na to, by się odwdzięczyć. Wspomóc osoby w potrzebie. Wiem, że to niewiele, ale te kilka minut być może wywoła uśmiech na twarzach tych dzieci.

 

Teraz piłka jest po stronie organizatorów i samych zawodniczek. Spotkania z fanami, a nawet wyjście na zakupy. To ma przyciągnąć kibiców. – Będzie można zrobić sobie zdjęcie i wziąć autograf. To jedyna taka okazja, żeby bez problemu spotkać się z tymi najlepszymi zawodniczkami świata – zaznacza Marta Stach, rzecznik prasowy Galerii Katowickiej. Akcja niewymuszona, ale marketingowo na pewno spóźniona. Dlatego władze Katowic nie wykluczają zmiany ustaleń dotychczasowej umowy na organizację tej cyklicznej imprezy. – Kiedy turniej się już zakończy będziemy mieć pełną wiedzę czy w przyszłym roku będzie to również taka sama umowa, czy będziemy modyfikować pewne rzeczy, będziemy mądrzejsi – tłumaczy Ewelina Kajzerek, pełnomocnik prezydenta Katowic ds. imprez strategicznych. Wszystko wskazuje, że mądrzejsi po szkodzie. I to szkodzie liczonej w setkach tysięcy złotych. <.>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button