Już nie tylko Stadion Śląski, ale PGG Stadion Śląski. Obiekt zyskał we wtorek sponsora tytularnego. A de facto zyska, bo negocjacje jeszcze trwają, chociaż strony podkreślają, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Apel TOP 5 SILESIA FLESZ: Nie chcemy stolicy w Katowicach!
– Duży podmiot regionalny, nasz miejscowy, największa spółka wydobywcza w Europie włącza się bardzo mocno w Stadion Śląski, no i myślę, że połączenie Stadionu Śląskiego z Polską Grupą Górniczą no powinno być świetną informacją dla mieszkańców regionu – mówi Grzegorz Tobiszowski, sekretarz stanu, Ministerstwo Energii.
We wtorek podpisano porozumienie o współpracy, ale na umowę precyzującą okres jej trwania czy kwotę, jaką przelewać będzie PGG na konto stadionu, będzie trzeba jeszcze poczekać. Negocjacje mają potrwać kilka miesięcy. Dla PGG po finansowaniu szkół, przedszkoli, hospicjów, szpitali, sponsorowaniu Górnika Zabrze czy ROW-u Rybnik – to kolejny krok inwestycji w region łączący aspekt biznesowy i społeczny.
– Chcemy w ten sposób pokazać, jak wielki wkład wnosimy w ich życie, w Górny Śląsk i w pewien sposób unaocznić to czym jest Polska Grupa Górnicza, bo to na co dzień nie jest jasne – mówi Tomasz Rogala, prezes zarządu Polskiej Grupy Górniczej.
Jasne jest również to, że podpisane porozumienie odciąży wojewódzki budżet i sprawi, że stadion będzie dla odwiedzających jeszcze bardziej atrakcyjny.
– Jestem przekonany, że ta współpraca przyniesie tutaj współmierne efekty można powiedzieć dla obu stron z uwagi na to, że stadion tutaj po stronie województwa generuje dość duże koszty, jeśli chodzi o utrzymanie i koszty te zostaną zmniejszone, a środki te przekażemy na dodatkowe wydarzenia, bo większość tutaj wydarzeń jest otwarta dla publiczności, żeby tu się po prostu działo jak najwięcej imprez ciekawych i wydarzeń kulturalnych, muzycznych i sportowych i mam nadzieję, że nam uda się to wszystko skutecznie połączyć – mówi Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego.
Oficjalna nazwa Stadionu Śląskiego na PGG Stadion Śląski zostanie zmieniona za kilka miesięcy.
autor: Radosław Nosal
