Silesia Flesz najnowsze informacjeTVS VIDEO

Staw Kalina po rewitalizacji WIDEO

Do tej pory to nie był zwyczajny staw, a raczej wielka bomba ekologiczna. Do tego rozbrajanie jej trwało długo i przysporzyło wiele kłopotów, zwłaszcza lokalnym władzom. Po dokładnie 44 miesiącach Staw Kalina w Świętochłowicach zyskał nowe życie. Reanimacja Kaliny to największa inwestycja w historii Świętochłowic.

 

 

Jeszcze ponad dwa lata temu Staw Kalina w Świętochłowicach był pływającą tablicą Mendelejewa. Dziś powraca tam życie i natura zaczyna rządzić się swoimi prawami.

Obecność flory i fauny, dość już zadomowionej, to nie tylko powód do uśmiechu, ale przede wszystkim satysfakcji, że od lat skazywana na porażkę, trudna inwestycja miejska powiodła się. Staw Kalina uchodził za jeden z najbardziej zanieczyszczonych zbiorników wodnych w Polsce, a panujące tam wcześniej warunki mieszkańcy pamiętają do dziś.

– Cuchnęło, bo to był odór, a szczególnie jak to szło przy wietrze na domki. Zalewało, pamiętam lata jak tu było wszystko zalane po burzach. I ten cały odór szedł tam i tak to zostało, lata nic nie było robione. Największe wrażenie to to, że zrobili to oczyszczanie, że to wyczyścili – mówi Henryk, mieszkaniec Świętochłowic.

Dziś po czyszczeniu Kalina nie wydaje nieprzyjemnych zapachów. Pochodzące z pobliskiej hałdy pogórniczej niebezpieczne substancje, które zanieczyszczały wodę trzeba było usunąć, a później zutylizować monitorując stan środowiska. Co ciekawe, wszystko odbywało się na miejscu, na co pozwoliła ultranowoczesna technologia, którą przy remediacji zastosowano po raz pierwszy w Polsce.

– Proces polega na podgrzaniu toksycznego materiału do temperatury około 200 stopni Celsjusza, odparowaniu zanieczyszczeń i skierowaniu tych oparów do takiego powiedzmy katalizatora, palnika, gdzie w temperaturze pomiędzy 800-1000 stopni rozkładają się te zanieczyszczenia do związków prostych. Tego typu zanieczyszczenia, jakie tu mieliśmy na Kalinie, czyli to były węglowodory, mogliśmy rozłożyć do dwutlenku węgla oraz pary wodnej – mówi Piotr Surma, kierownik budowy REMEA Poland.

Pośród niebezpiecznych, osadzonych na dnie Kaliny substancji były fenole, czyli związki rakotwórcze i mocno toksyczne. Powodowały one, że normy dotyczące jakości wód były przekroczone tysiąckrotnie. Choć remediacja została zakończona, to proces oczyszczania wody wciąż trwa, a dodatkowo jest ona natleniana zamontowanymi wewnątrz stawu dyfuzorami.

– Myślę, może być ta inwestycja takim przykładem dla innych bomb ekologicznych, jak realizować takie zadania, aby skutecznie przeprowadzić te procesy remediacyjne. Musiał być tu wybrany odpowiedni wykonawca specjalizujący się w tym zakresie, bo to nie są zadania, które realizuje się cały czas w wielu miejscach, tylko takie wyjątkowe, specjalne zadania – mówi Tomasz Bednarek, prezes zarządu WFOŚiGW w Katowicach.

Remediacja w ramach rewitalizacji Stawu Kalina możliwa była dzięki dużemu dofinansowaniu z Funduszu Ochrony Środowiska. Te ponad dziesięć hektarów terenu to nie tylko oczyszczanie zbiornika z niebezpiecznych substancji i ich utylizacja, ale również budowa placu zabaw, boiska i infrastruktury służącej rekreacji.

– 70,5 miliona to całkowita kwota wydatków, jakie rozliczyliśmy. 61 milionów było z funduszy unijnych, którymi zarządzał Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Pozostałych około dziesięć milionów to były, m. in. pożyczka i dotacja z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, no i nie ma co ukrywać, że około trzech milionów to był wkład własny z budżetu miasta – mówi Daniel Beger, prezydent Świętochłowic.

Do Stawu Kalina powróciły nie tylko łabędzie i kaczki, ale znajdujące się pod ochroną gatunki żab, wpuszczono również dwieście sztuk karpia. Jak podkreślają władze miasta, akwen nie będzie przeznaczony do kąpieli, bo ma służyć przyrodzie, którą przed laty zniszczył tam człowiek.

 

Fatima Orlińska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button