Strażniczka uratowała nastolatka. Chciał skoczyć z wiaduktu
Wojna, kryzys energetyczny, szalejąca inflacja i niepewna przyszłość pogarszają zdrowie psychiczne Polaków, już nadwerężone pandemią. To znajduje odzwierciedlenie w liczbie prób samobójczych.
Od początku tego roku do 20 lipca w województwie śląskim odnotowano ponad 1200 takich prób. Dane zbiera policja, ale wiadomo, że nie dociera do każdego przypadku. Ciągle szukane są sposoby, aby pomóc osobom, które podjęły takie działanie. Udało się w Bytomiu. Strażniczka miejska uratowała nastoletniego chłopca.
Tę sytuację pani Dorota, wieloletnia strażniczka miejska z Bytomia, zapamięta na długo. Była po służbie i wracała do domu, kiedy z okolic wiaduktu kolejowego usłyszała wołanie o pomoc. Być może była w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie.
Niewątpliwie jednak udowodniła, że straż miejska to nie tylko karanie mandatami. Uratowała nastolatka, który chciał skoczyć z wiaduktu. Z młodym chłopakiem był wówczas jego kolega, który nie potrafił przekonać go do zmiany decyzji.
– Chyba myślę, że byłam jedyną osobą, która podała mu rękę. Ja kto się mówi, żeby miał szansę jeszcze na swoje życie. Chciał skoczyć, ale my siłą rzeczy go ściągnęliśmy, przekonaliśmy, żeby usiadł. Przede wszystkim trzeba było go utrzymać tak, żeby usiadł bo on chciał cały czas wstawać, był tak nerwowy. Utrzymywaliśmy go w tym systemie, żeby rozmawiać z nim o wszystkim, tylko nie o tym co chciał zrobić. Rozmawialiśmy o szkole, o czymkolwiek, by myślał o czymś innym w tym momencie – mówi st. spec. Dorota Kubiś, strażniczka miejska z Bytomia.
Niestety myśli samobójcze ma coraz więcej młodych ludzi. Według danych Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, w minionym roku w województwie śląskim próbę samobójczą podjęło ponad 1900 osób. 500 nie żyje. Z problemami natury psychicznej nie radzi sobie coraz większa liczba osób, co pokazują tegoroczne statystyki. Tylko do lipca prób samobójczych na Śląsku odnotowano ponad 1200.
– Najczęściej mówimy tu o takiej zupełnej rezygnacji, o takim poddaniu się, o takiej niechęci do walki jak to się mówi. Bardzo często depresja, szczególnie w takiej zaostrzonej formie, przypomina taką walkę każdego dnia. Żeby wstać, żeby się podnieść, żeby w ogóle funkcjonować. No i w momencie, kiedy już zupełnie nie ma sił do tego, żeby się tego kolejnego dnia podnieść, że wszystko wydaje się zupełnie beznadziejnie, wtedy osoby te decydują się na ten ostateczny krok – Marcin Żekoński, psycholog, terapeuta osób w kryzysie psychicznym.
Warto pamiętać, że jeżeli ktoś przeżywa trudności i myśli o odebraniu sobie życia lub chce pomóc osobie zagrożonej samobójstwem, może skorzystać z bezpłatnych numerów. Centrum wsparcia osób w kryzysie psychicznym to 800 70 2222.
Autor: Fatima Orlińska