Miało pomagać, często działa w odwrotny sposób. Świadczenie pielęgnacyjne wielu rodzicom opiekującym się ciężko chorymi lub niepełnosprawnymi dziećmi – wiąże ręce, wpędzając w biedę.
Z zawodu pielęgniarka, ale zawodu wykonywać nie może. Wszystkiemu winne Świadczenie Pielęgnacyjne, jakie Katarzyna Woźny otrzymuje z powodu choroby syna Mateusza. Co miesiąc otrzymuje 1400 zł netto. To w jej sytuacji na niewiele starcza, bo taka pomoc obwarowana jest zakazem. -Nie możemy po prostu dorobić, że nam to zakazali musieliśmy podpisać takie oświadczenie, że będąc na takim świadczeniu – nie możemy podjąć żadnej pracy zarobkowej ani innej – mówi Katarzyna Woźny, mama Mateusza.
Szczególnie duży problem mają rodzice dorosłych niepełnosprawnych dzieci, którym trzeba opłacić dzienny pobyt w ośrodkach. Miesięczna opłata za pobyt dziecka w takich placówkach kosztuje ponad 1000 zł. Nie wszystkie miasta finansują tutaj pobyt dziecka. A do tych wydatków dochodzą i inne – te życiowe. -Chciałabym mieć możliwość dorobienia nie mówimy o pracy na etacie czy na pół etatu bo musimy się dzieckiem zajmować nawet kiedy śpi. Ale chciałabym przynajmniej dorobić kiedy córka jest w ośrodku mogłabym umyć komuś okno, pozamiatać ulice – mówi Aleksandra Chromik, mama niepełnosprawnej Patrycji.
Zdesperowani rodzice napisali już list do premier Beaty Szydło, w którym proszą o zniesienie zakazu pracy zarobkowej dla osób otrzymujących świadczenia pielęgnacyjne. Na razie jednak ta walka jest bezskuteczna. Ministerstwo rodziny pracy i polityki społecznej przypomina, że świadczenia pielęgnacyjne przysługują osobom, które ze względu na opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem nie mogą pracować i to nie ulegnie raczej zmianie.(Monika Herman)
