SZOK! Wielki pyton grasuje w Skoczowie! Gad przybył z Czech [WIDEO]
Od weekendu pyton jest w Skoczowie tematem numer jeden. – Takie gady w Polsce nie powinny przebywać. To ktoś przywlókł zza granicy – mówi mieszkaniec Skoczowa. Jednak transakcja miała swój początek jeszcze po polskiej stronie. Konkretnie, w barze przy południowej granicy. – Jak to w barze bywa. Żeśmy rozmawiali i wyszło, że jakiś Czech hoduje pająki, skorpiony, węże między innymi też. Mówił mi, że ma węża, którego chce pociąć na pokarm dla pająków – opowiada właściciel węża. Skoczowianin się zlitował i węża postanowił przygarnąć. Choć, nie ukrywa, był to zakup kota w worku. – On sam nie wiedział jaki to jest gatunek pytona.
Bo właśnie na targowisku w Ostrawie, miał pytona nabyć pierwszy czeski właściciel. Nowy, polski – bo kupował spontanicznie, nie miał dla węża przygotowanego terrarium. – Były drzwi balkonowe otwarte, a nie wiedziałem, że tuja tu stoi i zszedł sobie tak tutaj na dół i potem już nie wiadomo, gdzie się udał. Bazą poszukiwań stał się miejscowy sklep spożywczy. Na jego witrynie, właściciel umieścił list gończy. Na tyle przerażający, że klienci sklepu postanowili zaalarmować straż miejską. I tak powstał oficjalny portret pamięciowy pytona. – Udaliśmy się do właściciela tej posesji. Okazało się, że rzeczywiście wąż – pyton królewski o długości 1,5 metra uciekł – informuje Artur Tyrna, Straż Miejska w Skoczowie.
Do żmudnych poszukiwań węża przyłączyła się też policja, która choć jak na razie nie wie gdzie gad przebywa, nadziei na jego odnalezienie nie traci. – Apelujemy do wszystkich osób, które posiadają jakiekolwiek informacje co do miejsca, w którym może przebywać to zwierzę – mówi asp.szt. Kamila Siedlarz, Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach. Z pomocą i z wiedzą w tym temacie przybywa doświadczony hodowca węży z Żor. I jego zdaniem, szczęśliwemu odnalezieniu ciepłolubnego gada, sprzyja… ochłodzenie. Hodowca uspokaja: są węże groźniejsze. – Jest to najłagodniejszy ze wszystkich pytonów jakie istnieją i najmniejszy. I nigdy nikogo nie ugryzł, nigdy nikomu nie zrobił żadnej krzywdy – podkreśla Ryszard Kubik, hodowca węży z Żor.
I w to starają się wierzyć. W myśl zasady, że tylko spokój może ich uratować. – Wyjdzie w swoim czasie, kiedy będzie miał ochotę, tak że na razie jest chyba pojedzony, na razie ma chyba dosyć, będzie się ukrywał. Na to jednak odrobinę zbyt późno… dla jego świeżo upieczonego właściciela, bo choć wąż za ucieczkę, odpowiedzialności uniknie, mężczyzna odpowie za jego nielegalne posiadanie.
Wcześniej na ten temat pisaliśmy:
Z ogłoszenia można dowiedzieć się, że pyton ma 1,5 metra długości i żywi się wyłącznie myszami. Właściciel – przywiązany do swojego pupila – prosi znalazcę o zwrot zguby.
Jak ustalili policjanci, gad pochodził z nielegalnego źródła. Handlującym był najprawdopodobniej obywatel Republiki Czeskiej. Ustawa o ochronie przyrody mówi o konieczności rejestracji takiego zwierzęcia, czego właściciel nie zrobił.
Ostatni raz wąż widziany był w sobotę na ulicy Wiejskiej w Skoczowie.