Szpital w Mikołowie ma ogromne kłopoty
Duże problemy finansowe Centrum Zdrowia w Mikołowie. Szpital ma duże długi i na razie nie wiadomo, jak poradzi sobie z tym problemem. Powiat, do którego należy placówka chce uniknąć zamknięcia poszczególnych oddziałów.
23 miliony złotych – to obecne zadłużenie Centrum Zdrowia w Mikołowie. Problemy się piętrzą, bo bardzo kosztowna w utrzymaniu jest między innymi ginekologia. Ta przynosi 0,5 mln zł strat miesięcznie.
– Niezapłacone faktury, mnóstwo zaległości, natomiast podejmowane są działania zmierzające do poprawy sytuacji – mówi Emilia Nawrocka-Kołodziejczyk, prezes Centrum Zdrowia w Mikołowie.
Powiat mikołowski, który jest 100 procentowym udziałowcem Centrum Zdrowia, próbuje znaleźć rozwiązanie tego problemu.
– Opcji co zrobić jest kilka. Nie podpiszę się pod tym, bo przecież nie umiałbym pokazać się ze wstydu na ulicach naszego powiatu, gdyby ten szpital przestał działać całkowicie – mówi Mirosław Duży, starostwa mikołowski.
Jaki ruch trzeba jednak wykonać i to szybko. Pod uwagę brane są dwie opcje. Pierwsza zakłada utworzenie konsorcjum wraz z pobliskim Szpitalem św. Józefa i przeniesienie tam oddziału ginekologii, a druga – sprzedanie szpitala za symboliczną kwotę GCM w Katowicach. W samym Mikołowie, jak i pobliskich, mniejszych miejscowościach obawiają się, że szpital mógłby przestać istnieć.
– Mikołów to jest 40-to tysięczne miasto, więc nie takie małe. A podkreślam, że szpital jest szpitalem powiatowym, więc mówimy tu już o 100 tysiącach mieszkańców i kilku miastach. Jest absolutnie konieczne, aby ochrona zdrowia była jak najbliższej ludzi i żeby placówka znajdowała się tutaj na miejscu – mówi Tomasz Rogula, Urząd Miasta Mikołów.
Korzystają z niego m.in. 4 tysięczne Wyry.
– No to już jest też taka nasza tradycja. Nasi rodzice, my, rodziliśmy się w Mikołowie, nasze dzieci rodzą się w Mikołowie, więc to już taki bardzo sentymentalny kierunek. Ale jeżeli doszłoby do zamknięcia porodówki w Mikołowie, to najbliższym kierunkiem byłyby Tychy, Pszczyna, Katowice. Więc na pewno ten dostęp do takiego świadczenia bezpośredniego byłby utrudniony – mówi Joanna Pasierbek-Konieczny, wójt gminy Wyry.
Aby ratować szpital samorządowcy z regionu wystosowali także apel do premiera, w którym proszą o wsparcie.
Autor: Paweł Jędrusik