To będzie hit? Jak z Archiwum X. Waldemar Cichoń: „Zdarziło się na Ślonsku”
"Zdarziło się na Ślonsku. Łopowieści niysamowite niy ino dlo bajtli" – to tytuł najnowszej książki autorstwa tyszanina, Waldemara Cichonia, która ukaże się nakładem Wydawnictwa Żwakowskiego na początku 2016 roku. Waldemar Cichoń, autor cyklu znanych i popularnych książek dla dzieci o kocie Cukierku („Cukierku, ty łobuzie!”, „Nie martw się, Cukierku!”, „Popraw się, Cukierku!”, „Jak się masz, Cukierku?”, „Gdzie jesteś, Cukierku?”) tym razem na pisarski warsztat wziął historię Górnego Śląska. W swojej najnowszej publikacji opowie czytelnikom niesamowite, ale prawdziwe wydarzenia z dziejów naszego regionu.
-Ważny element historii każdego państwa, regionu, narodu, zbiorowości stanowią opowieści niesamowite – mity, legendy, historie o baśniowym rodowodzie, oddziałujące na wyobraźnię, pozwalające odczuwać szacunek do przodków i historii oraz dumę z własnej tożsamości – mówi Waldemar Cichoń. -Dzieje Górnego Śląska pełne są takich historii i w dodatku są to wydarzenia historie. Postanowiłem opisać historie wielkich Ślązaków, którzy dzięki przyrodzonym przymiotom – talentowi, pracowitości, wytrwałości – lub nawet niespodziewanym kaprysom historii zmienili losy swego państwa, a często nawet świata, dokonując czegoś, co zwykłym zjadaczom chleba wydaje się rzeczą niemożliwą do zrealizowania.
Na Śląsku zawsze rodzili się wielcy i nietuzinkowi ludzie, ich historie nie są jednak powszechnie znane. Są to, dodajmy, historie które z powodzeniem mogłyby być kanwą hollywoodzkich filmów. Jakże inaczej, jak prawdziwą bajką nie nazwać życiorysu i dzieła życia Karola Goduli, śląskiego ucieleśnienia mitu o karierze od pucybuta do milionera? Jak nie nazwać bajką losów jego protegowanej Joasi Grycik, śląskiego Kopciuszka; która jak w opowiedzianej przez braci Grimm historii, z biednej sieroty staje się prawdziwą księżną, a przy okazji spadkobierczynią największej fortuny ówczesnego państwa pruskiego?
Jak baśnią nie nazwać losów Górnoślązaków z okolic Tarnowskich Gór, którzy w XIX wieku założyli w Teksasie polską osadę Panna Maria, w której do dziś mówi się… po śląsku? Czyż historią niesamowitą nie są losy „Eziego” Wilimowskiego, sześciopalcego cudownego dziecka futbolu, pierwszego człowieka, który strzelił Brazylii cztery gole w finale Mistrzostw Świata? A Henryk Sławik, zamęczony w hitlerowskim obozie śmierci w Mauthausen „śląski Schellenberg”, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, któremu życie zawdzięczało pięć tysięcy polskich Żydów uratowanych z Holokaustu?
A Oskar Troplowitz, genialny wynalazca, twórca kremu Nivea, który przyszedł na świat w Gliwicach? A urodzony w Opolu Robert Garbe, jeden z najsłynniejszych w historii konstruktorów lokomotyw, którego nazwisko widnieje w każdej encyklopedii kolejnictwa, twórca słynnej lokomotywy P8, która królowała na szynach całej Europy? A urodzony w Bogucicach Jerzy Kukuczka, „najszybciej wspinający się człowiek świata”, drugi w historii zdobywca Korony Himalajów? A historia „Latającego Ślązaka”, cudu ówczesnej kolejowej techniki, który trasę Berlin-Bytom pokonywał z prędkością nieosiągalną dla dzisiejszych pociągów? -Jako Ślązak z dziada pradziada i osoba kochająca wszystko, co ze Śląskiem związane, zawsze chciałem napisać o tych wydarzeniach i tych ludziach książkę – dodaje Waldemar Cichoń.
„Zdarziło się na Ślonsku” została napisana w godce. A co z tymi Czytelnikami, którzy ani trochę nie potrafią mówić (i czytać) po śląsku? Nie powinni się martwić, autor pomyślał i o nich – po każdej opowiastce po śląsku znajdziecie w książce tę samą historię napisaną polszczyzną. Na uwagę zasługuje również staranne wydanie – piękne ilustracje autorstwa Dariusza Wanata, papier dobrej jakości oraz twardej okładka z punktowym lakierem i wypukłym drukiem. Książka poddana została ocenie specjalistów – prof. Ryszarda Kaczmarka, historyka z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, prof. Zbigniewa Kadłubka, filologa klasycznego, tłumacza, pisarza – tworzącego również w etnolekcie śląskim oraz prof. Marka S. Szczepańskiego, socjologa.
Na tylnej okładce można przeczytać ich pochlebne opinie o najnowszym dziele Waldemara Cichonia. -Napisanie czegoś w rodzaju „Zdarziło sie na Ślonsku” było moim wielkim marzeniem od zawsze. Czym ma być ta książka? Po pierwsze – hołdem dla wszystkich wielkich Ślązaków, ich talentu, osiągnięć i roli, jaką odegrali w historii. Po drugie – czynnikiem, który przyczyni się do zmiany stereotypowego postrzegania Śląska i Ślązaków, zarówno wśród moich ziomków, jak i osób spoza naszego regionu. Po trzecie – tym, co pomoże wzbudzić wśród najmłodszych członków społeczności naszego regionu poczucie dumy z własnej historii i tożsamości – konkluduje Waldemar Cichoń.