To największa na świecie samochodowa wyprawa charytatywna. Złombol wyrusza po raz jedenasty [WIDEO]
Łączą przyjemne z pożytecznym i to w brawurowy sposób – w ten weekend w dawnej katowickiej Walcowni można podziwiać ich samochody. A i te zwyczajne nie są, bo muszą być takie, które wyprodukowano za czasów PRL-u i jeździć, w dodatku na długie dystanse. Mowa oczywiście o Złombolu, czyli największej na świecie samochodowej wyprawie charytatywnej, która w tym roku wyruszy po raz 11.
Mamy 18-latków, 70- latków, 60- latków, różne zawody. Każdy samochód ma swoją historię, każdy team ma swoją historię. Jeden jedzie, bo go rajcuje ta charytatywność, bardzo się angażuje w zbieranie, następnym też się podoba charytatywność, ale jednak ten aspekt techniczny i chce jak najstarszym autem przejechać, następni kochają znów samą podróż – mówi Marcin Tetzlaff, organizator.
W ubiegłym roku dzięki zyskom od darczyńców, których pozyskać muszą sami uczestnicy zebrano 1 mln zł, który w całości przeznaczono na wycieczki, rozwój i spełnienie marzeń dzieci ze śląskich i opolskich domów dziecka. W tym roku celem będzie Półwysep Chalcydycki w Grecji. Trasa prowadzić będzie między innymi przez Serbię, Kosowo i Macedonię.
Myślę, że taka podróż to wielkie przeżycie. Zobaczenie innych krajów, sama podróż już jest celem samym w sobie. Nie zobaczenie czegokolwiek w innym kraju, gdzie będzie możliwość pojechania, tylko sama podróż jest tym celem, czyli to przeżywanie z tymi ludźmi, tymi awariami, walczenie z tymi awariami, żeby tylko dojechać – mówi Piotr Zakrzewski, miłośnik motoryzacji.
Ryzyko zawsze istnieje, jednakże to są na tyle prostej konstrukcji pojazdy, że nie ma większego problemu, żeby je gdzieś naprawić po drodze, co zresztą się zdarza – mówi Michał Łanowy, uczestnik Złombola.
Na tej samej wystawie prezentują się też studenci z Politechniki Śląskiej – ci z nieco nowszymi technologiami. Nowoczesny bolid, 40-tu studentów samodzielnie, od podstaw, konstruowało przez 2 lata.
Przede wszystkim chodzi o zdobycie przez nas jakiegoś doświadczenia, wydaje mi się, że bardzo cennego, bo wydaje mi się, że nie każdy ma możliwość konstruowania takich maszyn, wyczynowych maszyn – mówi Jan Kruczak, student Politechniki Śląskiej.
Na kolejne zawody, podczas których sprawdzane będą zarówno szybkość jak i wytrzymałość bolidu studenci pojadą jeszcze w tym roku do Czech i Australii.(Martyna Mikołajczyk)