Tożsamość śląska i postrzeganie Śląska w Polsce. Debata w Teatrze Korez
Tożsamość Śląska i postrzeganie Śląska w Polsce były tematem debaty, jaka odbyła się w Teatrze Korez w środę 22 maja 2024. W dyskusji udział wzięli redaktor naczelny Gazety Wyborczej Adam Michnik, była dyrektorka Biura Rady Europy w Warszawie i zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich Hanna Machińska oraz europoseł Łukasz Kohut.
Korez. Magiczna scena, której tożsamość śląska zawdzięcza wiele. To tu odbyły się premiery spektakli „Cholonek” według Janoscha i „Mianujom mje Hanka” według Alojzego Lyski. Druga z tych sztuk doczekała się wystawienia w Parlamencie Europejskim. A następnie w sejmie. Jakby torując w ten sposób drogę do uznania śląskiego za język regionalny. „Świątynia śląskiej kultury” – tak o Korezie (będącym gospodarzem debaty i jej współorganizatorem, obok Komitetu Obrony Demokracji) powiedział Łukasz Kohut. Europoseł oddał w ten sposób hołd miejscu, mającemu dla sprawy śląskiej tożsamości, kultury oraz języka znaczenie i zasługi niebanalne.
– Uznałem, że to jest najlepsze narzędzie do pokazywania śląskiej kultury, śląskiej historii, języka śląskiego. Tak w Parlamencie Europejskim, jak i w Warszawie, gdzie ten deficyt wiedzy o Górnym Śląsku niewątpliwie jest – tłumaczył Kohut. Czyli inicjator pokazania „Hanki” politykom. Był to krok mądry i owocny.
Losy Ślązaków: tragiczne i nieznane
Hanna Machińska zgodziła się, że tragiczne oblicze dziejów Śląska w XX wieku było wcześniej w Warszawie praktycznie nieznane.
– Historia Śląska jak gdyby nie była naszą historią. Przeżyłam szok – opisywała swe odczucia po obejrzeniu „Hanki”. Wydawało nam się, że mieliśmy powstanie warszawskie i wojnę tak jak wszędzie, gdzie była wojna. I nagle zobaczyliśmy ten przerażający, wspaniały występ Grażyny Bułki. Obejrzenie tego i wysłuchanie uświadomiło mi, jak tragiczne i jednocześnie jak nieznane nam były losy Ślązaków. To było uderzenie słowem i obrazem. Coś takiego, co zmienia człowiekowi świat. Łukasz Kohut tak symbolicznie przyniósł Śląsk do Warszawy.
– Śląsk powinien być tym, czym Śląscy chcieli, żeby byli – mówił Adam Michnik. – Tutaj na Śląsku ludzie nie potrzebują korepetytorów z Warszawy czy skądkolwiek. Jeżeli przyjmujemy logikę europejską, to zgodzimy się z tym, że każdy kraj będący członkiem Unii Europejskiej, respektuje prawo unijne do własnego języka. Współpracujemy z Europejczykami w naszym kraju. Respektujemy prawo każdej wspólnoty narodowej, kulturowej, czy językowej do swojego języka. To trzeba powiedzieć bardzo mocno.
Redaktor naczelny Gazety Wyborczej ocenia, że uznanie śląskiego za język regionalny to zwycięstwo polskości europejskiej nad polskością ciasną i prymitywną. Tę prowincjonalną i ksenofobiczną, wrogą wobec bogactwa różnorodności.
– W moim przekonaniu, władze polskie, które kneblują prawo setek tysięcy ludzi do doszukiwania się ich języków, popełniają taki akt narodowej autokastracji. Wtedy po prostu sami siebie pozbawiamy jakiejś takiej żyzności, płodności intelektualnej i kulturowej, a i godności – dodał Michnik.