Ponad 20 tysięcy osób każdego dnia. Każdy chciał zakosztować kąpieli na Pogorii nie tylko tej słonecznej. Na Pogorii III w Dąbrowie Górniczej od poniedziałku do piątku pracowało 8 ratowników, w weekendy ich działania wspierało kolejnych siedmiu. Wszystko po to, by wypoczywający na plaży mogli czuć się bezpiecznie. – Tam jest szwagier więc teraz uznałem, że jest młody bezpieczny, ale mamy oczy dookoła głowy. Naprawdę nie spuszczamy dzieci ani na sekundę z oczu, bo naprawdę różnie może być – mówi Łukasz Firut. Na tym kąpielisku, także dzięki czujności ratowników, w trakcie tegorocznych wakacji nikt nie utonął. – Uratowaliśmy trójkę dzieci w wieku 6, 11 i 14 lat i trzy osoby dorosłe, u których już doszło do zatrzymania krążenia – opowiada Andrzej Latosik, prezes WOPR w Dąbrowie Górniczej.
Akcja ratowania 6-latka najbardziej zapadła w pamięć Kacprowi Kaproniowi. To on wyciągnął chłopca z wody. – Uderzyło to we mnie o tyle, że mam siostrę w takim wieku. A przyczyna to nieodpowiedzialni opiekunowie, bo dzieciak był z dwójką opiekunów oboje byli pijani, ponad trzy promile alkoholu. W lipcu w wypadkach nad wodą życie w całym kraju straciło 126 osób, w sierpniu o 10 więcej. Najtragiczniejszym dniem była niedziela 5 lipca. Wtedy w Polsce utonęło 26 osób. Alkohol, lekkomyślność i kąpiel w niestrzeżonych miejscach to najczęstsze przyczyny tragedii. – Policjanci cały czas mówią o tym, że tam gdzie nie ma ratowników kąpiel odbywa się wyłącznie na własną odpowiedzialność. Osoby, które wchodzą do takich zbiorników powinny się liczyć z tym, że może tam dojść do nieszczęścia – informuje Adam Jachimczak, KWP w Katowicach.
Amatorów kąpieli w miejscach niestrzeżonych, jednak nie brakuje. Liczne apele policjantów i ratowników nie pomagają. Zakazy kąpieli notorycznie są ignorowane, a rekordowo gorące lato sprawiło, że i statystyka utonięć też jest rekordowa.
