reklama
Silesia Flesz najnowsze informacjeśrodowiskoTVS VIDEOTygodnik TVS

Trwa walka o nutrie w Rybniku. Społecznicy w akcji

Choć Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie ujawnia harmonogramu odłowu i uśmiercania gryzoni, według którego ma nastąpić realizacja zadania wynikającego z podpisania 2 października umowy z wykonawcą, to społecznicy nie tracą czasu. Swoje działania w terenie podjęli po tym, jak lokalni mieszkańcy dostrzegli, że zwierząt jest coraz mniej. A co więcej, te nutrie w Rybniku, które zostały, są osowiałe i może im coś dolegać.

Choć jak mówią społecznicy, czasu mają niewiele. Bo nieoficjalnie dowiedzieli się, że odłów może nastąpić już we wtorek. „Nie godzimy się na to, by słabe, chore zwierzęta były odławiane” – słyszymy ze strony tych, którzy zaangażowali się w pomoc. Grupa wolontariuszy działa z zoolożką dr Ewą Zgrabczyńską. A o całej sprawie w pierwszej kolejności został zawiadomiony lekarz weterynarii. Ten już w niedzielę służył wsparciem wolontariuszom zamierzającym ratować nutrie w Rybniku.

– Wskutek powodzi, która miała miejsce stosunkowo niedawno temu, te zwierzęta są znacznie osłabione. Pani doktor Zgrabczyńska poinstruowała nas, co mamy robić. W jaki sposób należy interweniować, technicznie też odławiać te osobniki. Po czym one zostaną przekazane do lokalnego, już współpracującego z nami lekarza weterynarii. I diagnostyka pana doktora w zasadzie zdecyduje. Przesądzi o ich losach. O tym, co będzie z nimi dalej, czy będą azylowane – mówi Patrycja Walczak, wolontariuszka

Niepokojące informacje o tym, że nutriom może coś dolegać, otrzymała właśnie polska zoolog z Poznania, na co dzień zajmująca się ona m. in. badaniami gatunków inwazyjnych. To ona jako pierwsza pojawiła się w niedzielę Rybniku, zawiadamiając odpowiednie służby. Choć na miejscu interwencji – jak mówi naukowczyni – podyktowanej względami zdrowotnymi, pojawiła się w niedzielę również straż miejska, nie przeszkodziło to finalnie w odłowie ponad trzydziestu słabych, okaleczonych gryzoni i przekazaniu ich lekarzowi.

– Wśród tych osobników były nutrie w bardzo różnym wieku. Począwszy od już takich staruszków, które mają niestety kłopot z zębami dlatego, że mają poprzerastane siekacze, niektóre poranione pyszczki czy wargi. Aż po osobniki zupełnie maciupeńkie, były tam nutrie świeżo urodzone, kilkutygodniowe też. I wreszcie matki karmiące. To, co widzieliśmy, to nory powyżej tafli wody. Niestety nie było już zbyt wielu tych maluchów obserwowanych latem. Trudno powiedzieć, co się podziało. Być może nastąpił już odłów. Albo powódź miała swój wpływ – mówi dr Ewa Zgrabczyńska. Ta polska zoologpracuje z gatunkami inwazyjnymi.

Powiązane artykuły

Nutrie jak w Alcatraz

Od wczoraj w Rybniku trwa wielkie poruszenie. Do monitorowania stanu zdrowia, ale i populacji nutrii dołączają kolejne osoby z całego województwa. Na miejscu pojawił się również rybnicki Pet Patrol. Choć jak podkreślają przedstawiciele fundacji, ich działania są zupełnie niezależne od działań grupy społeczników i polegają wyłącznie na obserwacji zachowań zwierząt. To właśnie rybnicki Pet Patrol jest jednym z podmiotów, które do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska złożyły wniosek o możliwość utworzenia azylu dla nutrii, jako środka zaradczego.

– Najwięcej czasu tutaj zabiera nam biurokracja, procedury. Spełnienie wszystkich warunków. Gdzieś pojawiają się jakieś drobnostki, które trzeba jeszcze uściślić. Doprecyzować we wniosku. Ze względu na to, że to miejsce musi być, że tak powiem, lepiej strzeżone niż Alcatraz. Te zwierzęta nie mogą stamtąd uciec. Wiec budowa takiego obiektu to jest cała logistyka. To jest projekt tutaj musimy się konsultować z wykonawcami, ze specjalistami w zabezpieczaniu takich właśnie obiektów – mówi Izabela Kozieł, Fundacja Pet Patrol w Rybniku.

O utworzenie azylu stara się również jedna osoba prywatna, mieszkanka Rybnika. Jest ona po wstępnej kontroli warunków z Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Jej wniosek wymaga jednak, jak przekazała dziś mailowo GDOŚ, uzupełnienia szeregu braków formalnych.

Autor: Fatima Orlińska

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button