Tychy: pobiegli dla Julii, która cierpi na wrodzoną wadę serca
– Biegnę zdecydowanie, bo chcę wesprzeć akcję "Serce Juleczki", czyli pomóc w zbieraniu pieniędzy na operację małej Julii – mówi Wojciech Lewandowski, mieszkaniec Tychów.
– Każdy może się znaleźć w takiej sytuacji, każdy może urodzić chore dziecko. Każdy – dodaje Iwona Lenkiewicz, mieszkanka Tychów. Półroczna Julia z Tychów tej pomocy potrzebuje od urodzenia. Dzięki takim akcjom wzrasta szansa na uratowanie chorego serca dziewczynki. – Cały dochód, który zostanie zebrany podczas imprezy dzisiejszej zostanie przeznaczony na rehabilitację dla Julci i dalsze jej życie. Przede wszystkim, żeby miała lepsze życie po operacji i żeby rodzice nie musieli się zamartwiać o to, co będzie – wyjaśnia Mateusz Kukla, organizator "Biegu dla Julii" w Tychach.
Tych zmartwień rodzicom Julii nie brakuje. Dziewczynka urodziła się z połową serca. Większość swojego krótkiego przecież życia spędziła w szpitalu. – Każda infekcja, każdy wirus i bakteria jest dla Julii bardzo groźna, a nawet śmiertelna, dlatego chuchamy i dmuchamy na córkę – mówi Beata Grobel. Jedynym ratunkiem dla niej są trzy skomplikowane operacje na otwartym sercu. Ze względu na niestabilny stan zdrowia Julia nie została zakwalifikowana do drugiego zabiegu w Polsce. Szansa pojawiła się jednak w klinice w Niemczech. Problem stanowią jednak wysokie koszty przeprowadzenia operacji. – Z naszych informacji wynika, że koszt jednej z nich to ponad 150 tys. złotych razy trzy, to jest pół miliona złotych. To jest bardzo bardzo dużo – mówi Mateusz Grobel.
Już wiadomo, za tydzień Julia przejdzie kolejny ryzykowny zabieg. A pomoc już jej dana przyda się w przyszłości. Rodzicom dziewczynki brakuje pieniędzy na leki i rehabilitacje dziecka. Tu pomaga Fundacja i 1 procent podatku. – Już w tej chwili te osoby, które są majętne, których 1% daje największe kwoty już przekazały ten 1 %. W tej chwili nowe osoby są gorzej zarabiające i dlatego te wzrosty są mniejsze – oznajmia Michał Kasprzak, Izba Skarbowa w Katowicach. Stąd też akcja pracowników Urzędów Skarbowych w całej Polsce. Ci do końca kwietnia pełnić będą dodatkowe dyżury, także tu w centrach handlowych. – Podatnicy mogą przychodzić z własnymi wypełnionymi zeznaniami w formie papierowej, żeby ich nie wysyłać pocztą i nie ponosić kosztów lub nie stać w kolejce. My je tutaj wysyłamy drogą elektroniczną – tłumaczy Dorota Wiatrak, Urząd Skarbowy w Bytomiu.
A przy okazji przypominają o możliwości oddania 1 procenta na rzecz osób potrzebujących. – To nie jest tak dużo i nic nam się nie stanie jak się pozbędę tego 1% – stwierdza Grzegorz, mieszkaniec Bytomia. Stać się może za to wiele i to dobrego w życiu tysięcy podopiecznych Fundacji i organizacji pożytku publicznego. Także w życiu małej Julii.